Wielkie "non" zatrzymało konstytucję UE
Francuzi wyraźną większością głosów odrzucili w niedzielnym referendum konstytucję Unii Europejskiej.
29.05.2005 | aktual.: 30.05.2005 10:14
Decyzja wyborców wywołała entuzjazm środowisk politycznych, które zachęcały do odrzucenia traktatu konstytucyjnego, i poważne zakłopotanie polityków rządzącej centroprawicy z prezydentem Jacques'em Chirakiem, który do ostatniej chwili apelował do Francuzów o głosowanie "tak".
Według wyników, opublikowanych przez MSW po obliczeniu blisko 86% głosów, przeciwko konstytucji głosowało 55,96% wyborców. Nieoczekiwanie wysoka frekwencja wyborcza, dochodząca do 70%, okazała się korzystna dla przeciwników konstytucji, co sugerowały wszystkie przedwyborcze sondaże.
W krótkim wystąpieniu w telewizyjnym w niedzielę wieczorem prezydent Chirac oświadczył, że "przyjmuje do wiadomości suwerenną decyzję Francuzów", jaką jest odrzucenie konstytucji UE. Podkreślił, że stworzyło to Francji "trudny kontekst dla obrony jej interesów w Europie". Francuski prezydent zapowiedział, że w najbliższych dniach ogłosi swą decyzję w sprawie składu rządu, co uważane jest za zapowiedź spodziewanej zresztą zmiany premiera i jego ekipy.
Wynik referendum to niewątpliwy cios dla autorytetu szefa państwa, który wielokrotnie wzywał do głosowania "tak", ostatni raz w telewizyjnym apelu do narodu w czwartek wieczorem. Wyraz temu dali natychmiast politycy skrajnej prawicy: przywódca Frontu Narodowego Jean-Marie Le Pen i szef narodowców Philippe de Villiers wezwali w niedzielę wieczorem Chiraca do dymisji.
W wystąpieniu telewizyjnym Chirac zwrócił uwagę, że Unia Europejska będzie nadal funkcjonować na podstawie poprzednich traktatów, a mimo wyniku referendum francuskiego inne kraje UE powinny kontynuować proces ratyfikacji konstytucji.
Nie będzie nowego traktatu (konstytucyjnego) jeszcze przez wiele lat - powiedział francuski minister spraw zagranicznych Michel Barnier, który odrzucenie przez Francuzów unijnej konstytucji przyjął z prawdziwym rozczarowaniem.
Pierwszy sekretarz opozycyjnej francuskiej Partii Socjalistycznej Francois Hollande ocenił, że odrzucenie przez Francuzów konstytucji unijnej "na długo uwikła" Francję. Według niego odrzucenie konstytucji UE to przede wszystkim wyraz odrzucenia prawicowej władzy. Partia Socjalistyczna oficjalnie popierała unijną konstytucję, ale część jej członków nawoływała do głosowania przeciwko niej i sprawa ta spowodowała głęboki podział w partii.
W kręgach unijnych w Brukseli wynik referendum francuskiego wywołał przygnębienie i rozczarowanie, ale przywódcy UE wydarzenie to skomentowali spokojnie, starając się uspokajać nastroje. Premier Luksemburga, przewodniczącego w tym półroczu Unii Europejskiej, Jean-Claude Juncker na konferencji prasowej w niedzielę późnym wieczorem podkreślił, że ponowne negocjowanie konstytucji jest niemożliwe i że proces jej ratyfikacji przez pozostałe państwa UE musi być kontynuowany. Juncker dodał, że sytuację po referendum francuskim rozpatrzą przywódcy 25 państw Unii na czerwcowym szczycie w Brukseli.
Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso uważa, że po odrzuceniu konstytucji przez Francuzów UE stoi w obliczu trudności, ale musi im stawić czoło. Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Guenter Verheugen ostrzegł przed dramatyzowaniem sytuacji, w jakiej znalazła się Unia Europejska po odrzuceniu przez Francuzów unijnej konstytucji. Mamy do czynienia z kryzysem" - powiedział. Nie jest to jednak katastrofa dla Unii Europejskiej. Integracja będzie kontynuowana, praca polityczna też, mogą powstać nawet nowe impulsy i może się wyzwolić nowa energia. Radzę, by nie dramatyzować sytuacji - powiedział Verheugen w niedzielę wieczorem w wywiadzie dla pierwszego programu niemieckiej telewizji publicznej ARD.