Wielki protest "Solidarności" w Warszawie
Ponad 10 tysięcy osób zebrało się już w piątek
około południa na Placu Piłsudskiego w Warszawie w oczekiwaniu na
protest zorganizowany przez "Solidarność" przeciwko zmianom w
Kodeksie Pracy. Dojeżdżają kolejne autokary z uczestnikami.
W związku z piątkowym protestem powoli w centrum Warszawy zaczynają tworzyć się korki. Spodziewane jest poważne ograniczenie ruchu na śródmiejskich arteriach.
Związkowcy zaczęli zbierać się na pl. Piłsudskiego ok. godziny 11.30. Na przywiezionych przez manifestantów transparentach znalazły się między innymi napisy "Leszek Dyzma Miller kodeksu pracy killer", "Naród głoduje, rząd baluje" oraz "Towarzysze czas ucieka, a na Kubie Fidel czeka".
Mimo że, wciąż dojeżdżają autokary ze związkowcami to na pewno w manifestacji nie będzie uczestniczyło 30 tysięcy osób, tak jak to zapowiadał przewodniczący "Solidarności", Marian Krzaklewski.
Pierwotnie z członkami "Solidarności" mieli protestować związkowcy z OPZZ-u, jednak ci porozumieli się już z pracodawcami i zadowolą się drobną korektą programu zmian w Kodeksie Pracy zaproponowanych przez rząd.
Zbiórka wygląda jak piknik. Związkowcy spacerują, fotografują się na tle Grobu Nieznanego Żołnierza i chodzą na zakupy. Czasami słychać pojedyncze wybuchy petard oraz "ćwiczenie" gwizdów.
Po godzinie 13. wyruszą Krakowskim Przedmieściem i Nowym Światem w stronę Sejmu. Po drodze złożą kwiaty pod pomnikiem prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego. Spod Sejmu związkowcy udadzą się w stronę Kancelarii Premiera. Tam zamierzają zakończyć protest ok. godziny 16.
W związku z protestem Wydział Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego Gminy Warszawa-Centrum informuje, że w godzinach 11.30-16.30 należy spodziewać się poważnych utrudnień w ruchu drogowym i w funkcjonowaniu komunikacji miejskiej na terenie Śródmieścia. Dotyczy to zwłaszcza takich ulic i miejsc jak Pl. Piłsudskiego, Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat, Pl. Trzech Krzyży, Wiejska oraz Al. Ujazdowskie.
Władze związku z góry przeprosiły warszawiaków za utrudnienia w komunikacji. Wolelibyśmy zostać w zakładach pracy, jednak musimy walczyć, bo jeśli "odpuścimy" sobie Kodeks, to po co w ogóle są związki - mówił w czwartek członek prezydium Komisji Krajowej NSZZ "S" Jan Mosiński.(PAP/IAR/an, ej)