Wielkanocne must-do. Co trzeba, a czego nie w Wielkanoc?

Co katolik musi zrobić w Wielkanoc i Triduum Paschalne? Wbrew powszechnym opiniom, naprawdę niewiele, a część z rzeczy, które robią wszyscy, w ogóle zrobić nie musi - pisze dla Wirtualnej Polski Tomasz Terlikowski.

Wielkanocne must-do. Co trzeba, a czego nie w Wielkanoc?Wielka Sobota i święcenie pokarmów
Źródło zdjęć: © East News, REPORTER | MAREK DYBAS
Tomasz P. Terlikowski
258

Wielkanoc - bez wątpienia najważniejsze święto chrześcijańskie - obrosło całym szeregiem zwyczajów. Część z nich wyrasta z Liturgii, ale zdecydowana większość ma korzenie ludowe, a trudna historia Polski sprawia, że niektóre z najpopularniejszych zwyczajów odbywają się w Polsce nie do końca zgodnie z liturgiczną intencją albo nawet wbrew niej.

I nie, bynajmniej nie postuluję, by zwyczaje te zmieniać i wprowadzać nowe, bo są one na tyle ważne dla budowania nastroju świątecznego, że odrzucenie ich czy przymusowa zmiana okazałaby się poważnym błędem zarówno religijnym, jak i świeckim. O tym wszystkim jednak za chwilę, bo na razie proponuje skupić się na tym, co rzeczywiście katolik (obrządku łacińskiego, bo ten należący do obrządku bizantyjsko-ukraińskiego będzie miał inne obowiązki) musi.

Odpowiedź najkrótsza jest taka, że naprawdę niewiele. Prawo kanoniczne wymaga tylko postu ścisłego w Wielki Piątek i uczestnictwa w Wielkanocnej Mszy Świętej. Post wielkopiątkowy jest opisany dość szczegółowo, a oznacza on, że w tym dniu można zjeść jeden posiłek do syta, i dwa nie do syta, i że w dniu tym nie spożywa się pokarmów mięsnych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dubajskie jajka czekoladowe. W kilka chwil wyczarujesz luksusowy deser

Do kiedy trwa ten post? Jeśli zostać na poziomie przepisów prawa kanonicznego, to obejmuje on tylko Wielki Piątek, a w Wielką Sobotę już nie obowiązuje. Katolik nie musi ani ograniczać ilości spożywanych posiłków, ani zachowywać wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych. To jednak, że nie musi, nie oznacza, że nie może. Może, bo ostatecznie Wielki Post kończy się Liturgią Paschalną, wieczorem w Wielką Sobotę. Polscy biskupi zachęcają, by w dniu milczenia zachować ten akt. Zachęcają jednak, a nie zmuszają. Tę decyzję każdy podejmuje samodzielnie.

Drugim obowiązkiem, także wyrastającym z prawa kanonicznego, jest uczestnictwo we Mszy Świętej w Niedzielę Wielkanocną. Ten obowiązek nie różni się zresztą niczym od obowiązku jako ciąży na katoliku w każdą niedzielę, która jest dniem świętym. Tu znowu dochodzimy do szczegółów, a mianowicie do tego, co oznacza Msza Wielkanocna. Odpowiedź jest prosta: to zarówno Liturgia Paschalna (czyli ta sprawowana w Wielką Sobotę wieczorem), która jest w istocie Mszą Wielkiej Nocy, w której już świętujemy zmartwychwstanie, jak i Msza rezurekcyjna, jak i wszystkie inne Msze w Niedzielę. I to w zasadzie jest tyle, co katolik musi w Wielkanoc.

Paradoks soboty

Istotne: skoro już jesteśmy przy rezurekcji i Liturgii Paschalnej jest również to, że w części parafii wraca się już do zasady, że procesja rezurekcyjna kończy Liturgię Paschalną Wielkiej Soboty, a nie - jak w większości - odbywa się rano. Dlaczego? Bo w istocie jest pewnym paradoksem, że najpierw świętujemy zmartwychwstanie, a potem chowamy z powrotem Jezusa do grobu i ponownie rano odbywamy procesję rezurekcyjną. Zwyczaj porannej rezurekcji związany jest z faktem, że zaborcy zakazywali procesji nocami, szczególnie, gdy wiązały się one ze strzelaniem na wiwat. A potem już tak zostało.

Innym zwyczajem, który jest ogromnej większości z nas Polaków (także tych niewierzących) wspólny, jest oczywiście wielkosobotnie święcenie pokarmów. To piękny zwyczaj i warto go zachować, ale czysto prawnie katolik nie musi w nim uczestniczyć. Mało tego, w istocie poświęcić i pobłogosławić pokarmy może każdy z nas w domu, na przykład podczas Śniadania Wielkanocnego. Mocno przypomnieli o tym biskupi polscy w czasie pandemii i tak wtedy, jak i teraz, jest to niezmienne. Błogosławić pokarmy może każdy, w swoim domu, i do tego naprawdę nie trzeba mieć święceń kapłańskich.

To dobrze, że ludzie chodzą wtedy do kościoła, ale warto mieć świadomość, że to zwyczaj - ważny i bardzo polski, a nie obowiązek. A żeby jeszcze ten obraz skomplikować, warto przypomnieć, że w istocie święcenie pokarmów - jeśli miałoby być w pełni zgodne z zasadami liturgicznymi - powinno odbywać się po Liturgii Paschalnej lub w niedzielny poranek po Mszach, a nie w Wielką Sobotę, która powinna być dniem milczenia… Znowu powód jest taki, że w XIX wieku Msza Wielkiej Soboty - choć była Mszą celebrującą Wielkanoc - sprawowana była niekiedy w Wielką Sobotę rano, a potem święcono pokarmy… Teraz jest inaczej, ale zwyczaje ludowe i narodowe bywają bardziej stałe niż zasady liturgiczne.

Tyle prawo i zwyczaje, ale w tych dniach kluczowe jest zupełnie co innego. Katolik, chrześcijan ma nie tyle skupiać się na wypełnianiu obowiązków, na przygotowywaniu posiłków czy malowaniu jajek (fajnie zrobić pisanki, ale naprawdę nie trzeba), ile przeżyć ten czas duchowo i rodzinnie. Duchowo najlepiej to robić (choć przymusu nie ma), uczestnicząc w Liturgii.

Liturgia Paschalna zaczyna się (powinna się zaczynać) po zmroku i przeprowadza nas od ciemności do światła, od śmierci ku Zmartwychwstaniu, a kończy się pełną radości procesją rezurekcyjną. Od tego momentu zaczyna się już czas radości. Można go uczcić witając się słowami: "Chrystus zmartwychwstał" i odpowiadając: "Prawdziwie zmartwychwstał", a potem spożywając wspólne, rodzinne śniadanie wielkanocne. Stół ma być tu jednak miejscem spotkania, a nie objadania się. Miejscem rozmowy, rozpoczętej modlitwą, a nie kłótni czy przymusu.

Ale tę radość każdy może sobie dawkować, a także celebrować po swojemu. Warto bowiem przypominać, że chrześcijaństwo jest religią wolności, a nie przymusu. "Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli" (Ga 5, 1) - podkreśla Apostoł Paweł. I tej wolności w podchodzeniu do świątecznych zwyczajów wszystkim życzę.

Dla Wirtualnej Polski Tomasz Terlikowski

Tomasz P. Terlikowski, doktor filozofii, publicysta RMF FM, felietonista "Plusa Minusa", autor podcastu "Wciąż tak myślę". Autor kilkudziesięciu książek, w tym "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła", "To ja Judasz. Biografia Apostoła", "Arcybiskup. Kim jest Marek Jędraszewski".

Wybrane dla Ciebie

Polacy walczą o dostęp do archiwów żołnierzy PSZ
Polacy walczą o dostęp do archiwów żołnierzy PSZ
Szokujące słowa Brauna podczas debaty. "Kula w łeb"
Szokujące słowa Brauna podczas debaty. "Kula w łeb"
Autobus stał w zajezdni. Ukradł ponad 80 litrów paliwa
Autobus stał w zajezdni. Ukradł ponad 80 litrów paliwa
93-letnia rowerzystka potrącona. Dramatyczne nagranie z wypadku
93-letnia rowerzystka potrącona. Dramatyczne nagranie z wypadku
Grozi wyjściem z koalicji. Na szali kluczowy projekt
Grozi wyjściem z koalicji. Na szali kluczowy projekt
Trump Tower w Syrii? Trump mówi o "świeżym starcie"
Trump Tower w Syrii? Trump mówi o "świeżym starcie"
Kijów czeka na odpowiedź Moskwy. Zełenski: bardzo dziwne milczenie
Kijów czeka na odpowiedź Moskwy. Zełenski: bardzo dziwne milczenie
Zandberg skrytykował Biejat. "Magdo, o czym ty mówisz?"
Zandberg skrytykował Biejat. "Magdo, o czym ty mówisz?"
Wynik debaty dla liderów sondaży: zero do zera. I o to chodziło [OPINIA]
Wynik debaty dla liderów sondaży: zero do zera. I o to chodziło [OPINIA]
Tajemnicza koperta Trzaskowskiego. Wręczył ją Nawrockiemu
Tajemnicza koperta Trzaskowskiego. Wręczył ją Nawrockiemu
Nawrocki zapytał Trzaskowskiego o męża Wysockiej-Schnepf
Nawrocki zapytał Trzaskowskiego o męża Wysockiej-Schnepf
Kolejne spięcie Stanowskiego z Wysocką-Schnepf. "Obsesja"
Kolejne spięcie Stanowskiego z Wysocką-Schnepf. "Obsesja"