Wielkanoc na Spitsbergenie
15-letni niepełnosprawny Jaś Mela, który na Spitsbergenie szykuje się do próby zdobycia Bieguna Północnego pod kierunkiem Marka Kamińskiego, nie zapomniał o... pisankach. Obecnie obaj uczestnicy wyprawy "Razem na biegun" aklimatyzują się w polskiej stacji polarnej Fiord Hornsund.
09.04.2004 | aktual.: 09.04.2004 20:27
"Życzymy wszystkim spokojnych, rodzinnych Świąt. My, chociaż z dala od rodzin, spędzimy niedzielę również uroczyście. Zjemy wielkanocne śniadanie wspólnie z polskimi studentami w stacji polarnej. Jasio zabrał z domu pisanki, więc tradycja stukania się nimi będzie obecna na Spitsbergenie. Warunki pogodowe są trudne - wieje wiatr z prędkością 30 m/s, a temperatura utrzymuje się w granicach 15 stopni poniżej zera" - przekazał Marek Kamiński.
"Za nami pierwsza noc na śniegu. To była pierwsza noc Jaśka w zimie, w namiocie, tak więc na pewno miał mocne przeżycie. Na początku uczyliśmy się, jak posługiwać się polarnym śpiworem. Potem próbowaliśmy zorganizować życie pod 'dachem'. Ta noc nie była łatwa, cały czas rzucało, trzęsło namiotem, często budziliśmy się. Nastroje nie najgorsze. Teraz poćwiczymy sobie czynności związane z biwakiem, już na sucho, w pokoju. Może to wszystko wydaje się takie łatwe, ale kiedy temperatura spadnie do -20 czy - 30 stopni C, będzie trudniej. Proste czynności, łącznie z fizjologicznymi, nie są wtedy tak proste do wykonania" - powiedział Kamiński.
Jaś Mela tak zrelacjonował swe pierwsze doświadczenia: "Spaliśmy w namiocie rozstawionym przed budynkiem. Było fajnie. Namiot jest trzyosobowy, ale nam we dwóch było ciasno. Poza tym jest niski i nie można wygodnie usiąść. Noc była mroźna, wiał silny wiatr, ale w śpiworze było mi ciepło. Rano nie było już tak przyjemnie - było bardzo zimno. Następnym razem będziemy spać w namiocie dopiero w drodze na Biegun. Teraz tylko sprawdziliśmy, czy wszystko jest w porządku".
"Spotkaliśmy członków wyprawy, którą zorganizował krewny Roalda Amundsena, zdobywcy Bieguna Północnego i Południowego. Ta ekspedycja będzie próbowała dotrzeć w ciągu jednego roku na oba bieguny. Jasio przy okazji udzielił wywiadu telewizji norweskiej. Przeprowadziliśmy trening na nartach na zamarzniętym fiordzie. Po półtoragodzinnym marszu w trudnych warunkach zrobiliśmy przerwę. Odpoczywaliśmy w starej szopie używanej przez górników na drugim brzegu fiordu. Jak na razie nie jest źle" - dodał Kamiński.
Zaplanowane na blisko miesiąc przedsięwzięcie jest unikalnym wydarzeniem na skalę światową. Mela jest najmłodszą i pierwszą w historii osobą niepełnosprawną, która zamierza pokonać zamarznięte Morze Arktyczne i o własnych siłach dotrzeć do jednego z najbardziej niedostępnych miejsc na Ziemi - Bieguna Północnego.
Mieszkający w Malborku Jan Mela w lipcu 2002 roku został porażony prądem z linii wysokiego napięcia, w wyniku czego stracił rękę i nogę. Chodzi przy pomocy protezy.