Wielkanoc - czas wielkich kolejek do konfesjonałów. "Grzechy są te same"
- Grzechy od lat są te same, zmieniają się tylko sposoby ich popełniania - mówi ks. Krzysztof Grześkowiak z Poznania, który chcąc przypomnieć o sakramencie pokuty, w minionym tygodniu spowiadał chętnych... na trawniku.
W miniony piątek przy ul. Kórnickiej w Poznaniu można było natknąć się na dość niecodzienny widok. Na trawniku przy ulicy stanął konfesjonał, w którym ksiądz spowiadał wszystkich chętnych. Spowiednikiem był ks. Krzysztof Grześkowiak, wikariusz pobliskiej parafii Świętego Rocha i duszpasterz akademicki.
- Hasło trwającego roku duszpasterskiego brzmi „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” i postanowiłem w taki nietypowy sposób przypomnieć o zbliżającym się Wielkim Tygodniu i sakramencie pokuty – wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską ks. Grześkowiak. – Reakcje były bardzo pozytywne. Przyszli do mnie nawet studenci z Indii, którzy pytali, co ja tu robię, po co itd. – dodaje.
Jedyna spowiedź w roku
Z tak niecodziennej spowiedzi skorzystało w piątek kilkadziesiąt osób, ale jak co roku w Wielkim Tygodniu w kolejce do tradycyjnych konfesjonałów staną prawdziwe tłumy. Zgodnie bowiem z Przykazaniami Kościelnymi każdy katolik powinien przynajmniej raz w roku wyspowiadać się i w okresie wielkanocnym przyjąć Komunię Świętą. Dla wielu osób Wielkanoc to właśnie ten jedyny okres, kiedy przystępują do spowiedzi.
- W ciągu roku nie chodzę do spowiedzi, bo zwyczajnie nie chcę mi się. Ten jeden raz w roku jednak się mobilizuję, bo mam taką potrzebę. Poza tym to dobra okazja do pewnych pozytywnych zmian w swoim życiu – przyznaje pani Kamila.
Dominika spowiedź przed tegoroczną Wielkanocą ma już za sobą i dzieli się wrażeniami. - Akurat trafiłam na młodego księdza, który miał dobre podejście. To ważne, aby spowiednik z pewnym zrozumieniem podchodził do takich spraw jak seks przedmałżeński lub to, że ktoś nie w każdą niedzielę pojawia się na mszy – zwraca uwagę poznanianka.
Co ciekawe, do spowiedzi przystępują też osoby, które z różnych względów nie mają szans na uzyskanie rozgrzeszenia, np. pan Roman żyje w związku z kobietą po rozwodzie.
- Gdy byłem u spowiedzi, ksiądz mnie wysłuchał z pewnym zrozumieniem, nie pouczał. Kościół idzie w dobra stronę zaakceptowania takich relacji jak mój związek, ale to jeszcze długa droga – mówi i przyznaje, że jako osoba wierząca odczuwa potrzebę spowiedzi, bo to dla niego rozmowa z Bogiem, w którym ksiądz jest jedynie pośrednikiem. – To Bóg mnie osądzi, nie ksiądz – dodaje.
Gdy spowiednika próbuje się zastąpić psychologiem
Ks. Krzysztof Grześkowiak mówi, że wbrew temu, co donoszą media, on nie widzi, aby z roku na rok spadała liczba osób przystępujących do spowiedzi.
- Jako duszpasterz akademicki odwiedzam akademiki, dużo rozmawiam z młodymi ludźmi także o spowiedzi – wyjaśnia. – Wiele osób ma wątpliwości, pyta, czemu ma się spowiadać przed człowiekiem, a nie może tylko przed Bogiem. Są też osoby, które twierdzą, że nie widzą sensu w opowiadaniu o swoich problemach i wątpliwościach księdzu, skoro mogę też iść do psychologa. W takich momentach przypominam, że spowiedź to spotkanie z żywym Bogiem i że to właśnie sakrament pokuty wyróżnia nas od przedstawicieli innych religii – dodaje.
Ks. Krzysztof Grześkowiak przyznaje, że mimo zmian społecznych ludzkie grzechy są wciąż takie same, chociaż zmienia się sposób ich popełniania. Dziś coraz częstszą formą łamania np. szóstego przykazania jest oglądanie pornografii, która dzięki internetowi stała się powszechnie dostępna.
- Ale tak samo kiedyś częściej łamano piąte przykazanie, bezpośrednio zabijając drugą osobę, a dziś częściej przykazanie „Nie zabijaj” łamiemy, biorąc narkotyki czy paląc papierosy – zwraca uwagę duszpasterz.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .