Wielka ucieczka żołnierzy po misjach w Iraku i Afganistanie
Przez 4 lata ze służby w 6. Brygadzie Powietrznodesantowej odeszło 1100 żołnierzy - wymieniono ponad 1/3 jej składu. Na miejsce osób po misjach m.in. w Iraku i Afganistanie przyszli nowicjusze - pisze "Dziennik Polski".
- To niepokojące zjawisko. Na pewno nie pozostaje bez wpływu na zdolności bojowe brygady z Krakowa - ocenia gen. Piotr Makarewicz, b. zastępca dowódcy Krakowskiego Okręgu Wojskowego i dyrektor Departamentu Kontroli MON.
Jak mówi, na dobre wyszkolenie spadochroniarza potrzeba ok. 3 lat. Należy zebrać ludzi, nauczyć wszystkiego od podstaw, zgrać, trenować, a to trwa - zauważa gen. Makarewicz.
Jednak oficer prasowy Brygady kpt. Marcin Gil uspokaja: przychodzą do nas ludzie, którzy odbyli służbę przygotowawczą, ćwiczenia w Narodowych Siłach Rezerwowych, więc nie można mówić, że nic nie potrafią. Do tego wchodzą w struktury złożone z doświadczonych żołnierzy, więc bardzo szybko nadrabiają braki w wyszkoleniu - zaznacza.
Na zdolności bojowe 6. BPD bez obaw patrzy też gen. Roman Polko. Przypomina, że przez pół roku jednostka ćwiczyła z Amerykanami i Kanadyjczykami w Drawsku Pomorskim. Brygada była dobrze oceniania - mówi b. dowódca GROM.