Wielka ucieczka anestezjologów
W Polsce anestezjologów jest już tak mało, że
muszą znieczulać po kilku pacjentów naraz. To wbrew regułom
znieczulania i standardom bezpieczeństwa - alarmuje "Gazeta
Wyborcza".
05.06.2006 | aktual.: 05.06.2006 04:36
Powikłania, do których może dojść w trakcie znieczulenia, to zaburzenia rytmu serca i uszkodzenie płuc. Bez natychmiastowej reakcji anestezjologa pacjentowi grozi śmierć.
Znieczulam po trzech pacjentów naraz - opowiada Dariusz Kuśmierski ze szpitala w Częstochowie, przewodniczący Związku Zawodowego Anestezjologów. Biegam między salami zabiegowymi, wszystko robię w pośpiechu. To tak, jakby w czasie lotu zostawić samolot bez pilota: właściwie nie jest potrzebny, bo nad wszystkim czuwa automatyka. Ale jeśli zdarzy się coś nieprzewidzianego, to dojdzie do tragedii.
Szpital, w którym pracuje Kuśmierski, zatrudnia trzech anestezjologów: przy czterech oddziałach zabiegowych i na 12 sal operacyjnych. Wykonanie wszystkich zabiegów zgodnie ze sztuką przy tak skąpej obsadzie anestezjologicznej jest niemożliwe - mówi.
Podobnie jest w wielu szpitalach w kraju. Władysław Koś, ordynator OIOM-u w szpitalu miejskim w Szczecinie, zatrudnia trzech anestezjologów na etacie i jednego na pół. Na zmianie jeden dyżuruje na oddziale, a drugi na bloku. Znieczulamy po dwóch, trzech pacjentów naraz. Wiem, że to wbrew standardom, ale życie jest inne niż standardy - mówi. Niektóre szpitale z braku anestezjologów przekładają planowe zabiegi, a operacyjne oddziały kłócą się o miejsce w kolejce do zabiegów.
Anestezjologów brakuje, bo gremialnie wyjeżdżają za granicę. Aż 570 lekarzy tej specjalności wzięło dotąd zaświadczenia potrzebne do uznania kwalifikacji zawodowych w Unii Europejskiej. To prawie 15 proc. spośród zarejestrowanych (według izby lekarskiej mamy 3900 wykwalifikowanych anestezjologów).
W województwie zachodniopomorskim dodatkowo sytuację komplikuje bliskość niemieckiej granicy - szpitale w Passewalk, Schwedt, Uckermunde i Neubrandenburgu chętnie zatrudniają polskich lekarzy.
Sprawą niedozwolonych praktyk w salach operacyjnych "GW" próbowała zainteresować krajową konsultant w dziedzinie anestezjologii prof. dr hab. Ewę Mayzner-Zawadzką. Nie wierzę - odpowiedziała gazecie. (PAP)