PolskaWielka obława na dilerów i pijanych kierowców

Wielka obława na dilerów i pijanych kierowców

W Krakowie była to pierwsza nocna kontrola na tak dużą skalę. Cel akcji: złapać kierowców prowadzących auta "na bani", skontrolować młodych ludzi wracających z dyskoteki schwytać za rękę narkotykowych dilerów. Miejsce akcji: rejon Starego Miasta i Kazimierza. "Polska Gazeta Krakowska" dołącza się do patrolu. Umawiamy się ze strażą miejską na godz. 22 przed Teatrem im. Słowackiego.

Jeszcze nie ruszyliśmy, a już na ul. Szpitalną wjeżdża czerwony opel astra z rozśpiewanym pasażerem siedzącym na masce auta. Mł. insp. Piotr Ptak macha lizakiem. Proszę pana to było bardzo głupie, czy musi być mandat? - podróżujący na masce chłopak przestaje się uśmiechać. Kierowca opla na szczęście jest trzeźwy, ale on i jego pasażer stają się biedniejsi o czterysta złotych. Godz. 22.15 do akcji wkracza labrador Hera. Na co dzień węszy za narkotykami na lotnisku.

Tym razem obwąchuje wnętrze zielonego nissana zatrzymanego przy Szpitalnej. Auto jest czyste. Kierowca zapłaci jedynie za wjazd bez zezwolenia do strefy. Hera jeszcze nas nie zawiodła - chwali psa przewodnik ze służby celnej. Zatrzymujemy jeszcze dwa samochody do rutynowej kontroli i zmieniamy rejon działania. Godz. 23.20, ul. Karmelicka. Gołym okiem widać, że jadący chodnikiem rowerzysta nie bardzo panuje nad pojazdem, poruszając się od krawężnika do krawężnika. Dmucha w alkomat. Ponad 1,5 promila alkoholu. Prześpi się w izbie wytrzeźwień.

Do północy stoimy razem z drogówką i strażą miejską tuż przed mostem Grunwaldzkim na ul. Dietla. Kontrolujemy pięć samochodów. Kierowca jednego z nich prowadzi po kilku głębszych. No może by wyszło jakieś pół piwa, ale nie więcej - bije się w piersi. Policjanci tylko się uśmiechają. Kierowca traci dowód rejestracyjny i będzie tłumaczył się przed sądem grodzkim. Godz. 00.40 wracamy na Szpitalną. Dołącza do nas Oskar, kolejny labrador - spec od narkotyków.

Razem z Grzegorzem, przewodnikiem ze służby celnej,rusza w kierunku Plant. Mijamy grupkę młodych ludzi stojących przed klubem "Ministerstwo". Oskar podchodzi do chłopaka i odwraca się w stronę przewodnika. Test wykazuje, że brał narkotyki. Ma jednak przy sobie tylko pustą torebkę po "marihuanie". Mundurowi spisują jego dane i wypuszczają... Takie jest prawo. Nos Oskara sprawdził się raz jeszcze, wskazując na Starym Mieście osobę z narkotykami w kieszeni. Do 4 rano wylegitymowaliśmy 324 osoby. Takie nocne akcje będą kontynuowane - zapowiada Marek Anioł ze straży miejskiej.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)