ŚwiatWielka Brytania udzieli wsparcia francuskiej interwencji w Mali

Wielka Brytania udzieli wsparcia francuskiej interwencji w Mali

Wielka Brytania udzieli wsparcia logistycznego francuskiej interwencji w Mali - oznajmił w rząd brytyjskiego premiera Davida Camerona na Downing Street. Podkreślono też konieczność zapobieżenia powstaniu "nowego ogniska terroryzmu u wrót Europy", przy współpracy z rządem Mali, jego sąsiadami w regionie i partnerami międzynarodowymi.

Wielka Brytania udzieli wsparcia francuskiej interwencji w Mali
Źródło zdjęć: © AFP | Romaric Ollo Hien

13.01.2013 10:50

"Premier podjął decyzję, że Zjednoczone Królestwo udzieli militarnego wsparcia logistycznego w celu szybkiego transportowania w kierunku Mali obcych wojsk i sprzętu" - głosi komunikat urzędu premiera Camerona na Downing Street cytowany przez agencję AFP.

Komunikat podkreśla, że Wielka Brytania "nie rozmieści żadnego brytyjskiego personelu wojskowego w sytuacji bojowej".

Według AFP, urząd premiera Camerona poinformował, że "w kierunku Mali" wysłano dwa brytyjskie samoloty transportowe.

"Nowe ognisko terroryzmu u wrót Europy"

Brytyjski premier rozmawiał telefonicznie z prezydentem Francji Francoisem Hollandem. Według komunikatu Downing Street, obaj przywódcy wyrazili przekonanie, że "misja utrzymania pokoju" w Mali powinna być wsparta "tak szybko jak to będzie możliwe" przez wojska rejonu krajów Afryki Zachodniej.

Podkreślono też konieczność zapobieżenia powstaniu "nowego ogniska terroryzmu u wrót Europy", przy współpracy z rządem Mali, jego sąsiadami w regionie i partnerami międzynarodowymi.

Wcześniej Cameron poparł interwencję wojsk francuskich w Mali wyrażając "głębokie zaniepokojenie ofensywą rebeliantów i rozszerzeniem pola działań grup terrorystycznych zagrażających stabilności tego kraju i regionu".

"Słuszna decyzja Hollande'a o interwencji w Mali"

Decyzja prezydenta Francji Francois Hollande'a o interwencji w Mali, chociaż podjęta przez niego na własną rękę, była słuszna, ponieważ świat zbyt długo zwlekał z reakcją na ofensywę islamistów - pisze dziennik "Sueddeutsche Zeitung".

Autor komentarza, opublikowanego w wydaniu internetowym opiniotwórczej niemieckiej gazety, przypomina, że całkiem niedawno Francja zdecydowała się na podobny, forsowany początkowo bez oglądania się na sojuszników, krok na terenie Afryki. Wyjaśnia, że chodzi o ustanowienie strefy zakazu lotów w Libii w marcu 2011 roku.

"Bez presji wywieranej przez ówczesnego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego nie doszłoby do akcji (w Libii)" - zauważa "SZ", zastrzegając, że bez wsparcia ze strony USA misja w Libii nie zostałaby doprowadzona do pozytywnego końca.

"Następca Sarkozy'ego rozpoczął teraz swoją wojnę w Afryce. I nawet jeśli interwencji w Mali ze względu na swoją skalę nie da się porównać z sytuacją w Libii, to Francja, by zrealizować swoje cele, i w tym przypadku skazana jest na pomoc innych krajów" - czytamy w "SZ".

"Hollande stawia sojuszników Francji pod ścianą"

Zdaniem niemieckiego komentatora Hollande stawia sojuszników Francji pod ścianą, wychodząc przed szereg i oczekując, że inne kraje - znów USA lub może Niemcy - udzielą Paryżowi pomocy, wysyłając broń, udzielając wsparcia logistycznego, pomagając przy rozpoznaniu, a może nawet wysyłając oddziały bojowe.

"Francja jest trudnym partnerem, który wymusza na sojusznikach pomoc" - ocenia komentator, dodając, że pomimo tego Hollande ma jednak rację, okazując odwagę i zmierzając do właściwego celu - powstrzymania islamistów, którzy po opanowaniu północy Mali rozpoczęli zdobywanie południa kraju.

"Sojusze są być może zbyt powolne i zwlekają zbyt długo z podejmowaniem decyzji, dlatego samowolne postępowanie Hollande'a było słuszne" - ocenia "SZ". Jego przesłanie jest proste: "Trzeba działać, bo kto za długo zwleka, ten będzie musiał zapłacić jeszcze wyższą cenę" - konkluduje "Sueddeutsche Zeitung".

Ataki islamistów - stan wyjątkowy w Mali

Malijskie wojsko, wspierane przez siły francuskie, przejęło w sobotę kontrolę nad miastem Konna, w środkowej części Mali, wstrzymując pochód islamskich rebeliantów na południe kraju. W starciach zginęło co najmniej kilkudziesięciu islamistów. Były też ofiary wśród ludności cywilnej.

W Mali obowiązuje stan wyjątkowy w związku z ostatnimi atakami islamistów. Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS) zatwierdziła natychmiastowe rozpoczęcie planowanej od miesięcy interwencji zbrojnej w zagrożonym rebelią kraju.

Rebelianci opanowali terytorium wielkości Francji

Islamscy rebelianci od kwietnia 2012 roku zdołali opanować terytorium wielkości Francji na północy Mali. Według ekspertów od spraw bezpieczeństwa, chcą na tym obszarze utworzyć własne państwo i przekształcić je w ośrodek ekstremizmu zagrażający sąsiednim krajom. Dotychczas sprzyjał im chaos, w jakim pogrążyło się Mali po obaleniu w marcowym wojskowym zamachu stanu demokratycznie wybranego prezydenta Amadou Toure. Interwencja wojsk francuskich doprowadziła do powstrzymania ofensywy islamistów.

Dwa islamistyczne ugrupowania, Ansar Dine i Al-Kaida Islamskiego Maghrebu, zagroziły, że militarne wsparcie, jakiego Francja udzieliła malijskiemu rządowi, będzie miało konsekwencje dla życia i bezpieczeństwa francuskich zakładników znajdujących się w rękach Al-Kaidy oraz Francuzów przebywających w krajach arabskich. W samym Mali przebywa około 6 tys. obywateli Francji.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
francjakonfliktwielka brytania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)