Wielka Brytania. Sąsiadki pokłóciły się o jabłoń. Kwota odszkodowania wbija w fotel
Sąsiedzki spór o jabłoń zakończył się w Anglii bardzo boleśnie dla właścicielki drzewa owocowego. Barbara Pilcher pozwała Antoinette Williams, z której drzewa spadały do ogrodu sąsiadki zgniłe jabłka. W efekcie pani Pilcher będzie musiała zapłacić aż 200 tys. funtów, czyli w przeliczeniu ponad milion złotych odszkodowania.
Mieszkanki hrabstwa Surrey spotkały się w sądzie w sprawie sporu o jabłoń. Na posesję Barbary Pilcher spadały jabłka z drzewa sąsiadki. Kobieta wyznała, że ma alergię na osy, które przyciągnięte owocami przylatywały do jej ogrodu.
Wojna o jabłoń
Pani Williams przegrała bitwę o unieważnienie sądowego nakazu zapłaty 200 tys. funtów sąsiadce, która wystąpiła z pozwem przeciwko niej. Kobiety znalazły się w sądzie po wielu kłótniach. Według Pilcher setki gnijących jabłek spadających z drzewa jej sąsiadki każdego sezonu niszczyły jej życie. Kobieta wcześniej była hospitalizowana po użądleniu osy. Przed sądem powiedziała, że nie mogła korzystać z własnego ogrodu z powodu owadów przyciąganych przez gnijące owoce. Twierdziła, że przez tę sytuację czuła się jak "więzień we własnym domu".
Pilcher pozwała sąsiadkę, a w październiku ubiegłego roku wygrała sprawę w sądzie okręgowym, gdy sędzia Lawrence Cohen orzekł na jej korzyść. Przed kilkoma dniami sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. Williams domagała się uchylenia wyroku, argumentując, że sąsiadka w trakcie ubiegłorocznego pięciodniowego procesu przedstawiała sfabrykowane dowody.
Kobieta, która jest ogrodnikiem, stanęła w obliczu poważnych problemów finansowych. Sędzia Sądu Najwyższego Soole odrzucił jej wniosek. W efekcie Williams będzie musiała zapłacić sąsiadce 200 tys. funtów odszkodowania, a także pokryć koszty sądowe. Skazana przeprowadziła się do wartego około 600 tys. funtów domu w Dunsfold w hrabstwie Surrey prawie 40 lat temu. Z kolei Pilcher kupiła położony obok dom z trzema sypialniami wyceniany na 500 tys. funtów w 2010 roku.
Sąsiedzkie porachunki
Pierwsze kłótnie między kobietami zaczęły się dość szybko. Najpierw poszło o naprawę wspólnego ogrodzenia, później o korzystanie z drogi położonej na terenie sąsiada, a następnie o wydzielający przykry zapach pojemnik na kompost i w końcu na spadające z drzewa jabłka.
Adwokat pani Pilcher Oliver Newman powiedział podczas zeszłorocznego procesu, że jego klientka musiała wziąć sprawy w swoje ręce i wyciąć drzewo sąsiada. To z kolei doprowadziło do lawiny zarzutów ze strony pani Williams i do częstych konfrontacji między kobietami. Pod koniec procesu prowadzonego w sądzie okręgowym Pilcher, która jak twierdziła bała się wracać do domu, przyznano odszkodowanie w wysokości 200 tys. funtów.
Skazana Antoinette Williams miała wielokrotnie zaglądać przez okna sąsiadki, obserwować jej wyjścia z domu, a także celowo prowadzić głośne rozmowy telefoniczne w ogrodzie. Sędzia określił zachowanie oskarżonej kobiety jako "całkowicie nienormalne i niepokojące" i dodał, że nieustanne obserwowanie ruchów sąsiadki "na bieżąco wywoływało niepokój u pani Pilcher i jej rodziny.
Finał w Sądzie Najwyższym
W lipcu tego roku sprawa trafiła do Sądu Najwyższego Reprezentujący panią Williams Neil Vickery argumentował, że sędzia procesowy popełnił szereg błędów, które doprowadziły do niesprawiedliwego orzeczenia i miażdżącego rachunku. Pod koniec przesłuchania sędzia Soole odrzucił wniosek skazanej do nowego procesu, mówiąc, że nie ma szans, że którykolwiek z jej argumentów obali orzeczenie. W efekcie Antoinette Williams będzie musiała zapłacić ponad 200 tys. funtów, co w przeliczeniu daje ponad 1,1 mln złotych.