Wielka Brytania odrzuciła ustawę o umieraniu wspomaganym
Brytyjska Izba Gmin odrzuciła poselski projekt ustawy o śmierci wspomaganej. Mimo 70-procentowego poparcia w społeczeństwie posłowie uznali, że projekt nie dawał gwarancji zapobiegania nadużyciom.
Wielu przerażały implikacje społeczne takiego rozwiązania. W debacie padały głosy, że ustawa fundamentalnie zmieni myślenie i postępowanie społeczeństwa wobec ludzi śmiertelnie chorych, niepełnosprawnych i starych. Równie niepokojące były implikacje prawne.
- Obecnie nasze prawo stara się chronić życie. Jeśli przekroczymy linię, poza którą jedno życie jest mniej warte niż inne, otworzymy proces, którego będziemy głęboko żałować - mówiła jedna z posłanek Partii Pracy. Były konserwatywny minister obrony Liam Fox, który sam jest lekarzem, ostrzegał przed fundamentalną i nieodwracalną zmianą relacji między pacjentem, a lekarzem i odrzuceniem liczącej dwa tysiące lat przysięgi Hipokratesa.
Zwolennicy samobójstwa cytowali natomiast przypadki zbędnych cierpień śmiertelnie chorych i mówili o godnej śmierci. Atakowali też religijne opory przed dyskusją o samobójstwie, która ich zdaniem, nie szokowałaby Sokratesa czy Seneki.
W sumie do debaty zgłosiło się 85 mówców. Posłowie głosowali zgodnie z własnym sumieniem, bez partyjnych wytycznych, odrzucając projekt ustawy.