Wielka Brytania mówi "nie" - Polska i inni naciskają
Polska, Francja, Niemcy, Włochy i Hiszpania zaapelowały we wspólnym liście do szefowej dyplomacji UE Catherine Ashton o stworzenia stałego dowództwa operacyjnego UE w ramach wzmocnionej współpracy zainteresowanych państw Unii. Takiemu rozwiązaniu przeciwstawia się Wielka Brytania, która uważa je za zbyt kosztowne i konkurencyjne wobec NATO.
W liście, do którego dotarła PAP, szefowie dyplomacji piątki apelują o rozwój wspólnej polityki obronnej UE, czego przejawem miałoby być stworzenie w Brukseli stałego dowództwa dla operacji wojskowych przeprowadzanych przez UE.
"Po dyskusji na ostatniej Radzie ministrów spraw zagranicznych (w lipcu - przyp.), apelujemy do Pani o zbadanie wszystkich możliwych opcji instytucjonalnych i prawnych, w tym stałej współpracy strukturalnej, koniecznych do rozwoju wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony, szczególnie stałej zdolności planowania i dowodzenia" - brzmi list podpisany przez szefów MSZ Polski Radosława Sikorskiego, Niemiec Guido Westerwellego, Francji Alaina Juppe, Hiszpanii Trinidad Jimenez i Włoch Franco Frattiniego.
O inicjatywie powiedział dziennikarzom minister Sikorski na konferencji prasowej kończącej nieformalne spotkanie unijnych szefów dyplomacji w Sopocie. MSZ nie chciało jednak ujawniać treści listu. - To jest kontynuacja polskich starań na rzecz uczynienia z obronności jednej z ważnych dziedzin integracji europejskiej - powiedział Sikorski. To także odpowiedź piątki państw na zgłoszone w lipcu przez Wielką Brytanię weto wobec planów utworzenia stałego dowództwa operacyjnego UE.
Uruchomienie tzw. mechanizmu stałej współpracy strukturalnej (SWS) w polityce obronnej, wprowadzonej w Traktacie z Lizbony, pozwoli na obejście sprzeciwu Londynu. Mechanizm pozwala bowiem na nawiązanie współpracy w obszarze polityki obronnej między tymi państwami UE, które chcą iść dalej i intensywnie zwiększać swoje zdolności obronne np. poprzez rozwój swoich wkładów narodowych i udział w siłach i programach wielonarodowych czy działalności Europejskiej Agencji Obrony (EDA). Ustanowienie tej stałej współpracy strukturalnej nie wymaga jednomyślności "27". Jak dotąd mechanizm ten nie został oficjalnie użyty.
Udział w SWS jest dobrowolny i może dotyczyć każdego aspektu wspólnej polityki bezpieczeństwa. Według Traktatu z Lizbony, państwa pragnące wziąć udział w takiej współpracy "notyfikują swój zamiar Radzie UE i wysokiemu przedstawicielowi UE ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa". Trzy miesiące po takiej notyfikacji Rada podejmuje decyzję o ustanowieniu współpracy oraz określającą listę krajów, które w niej uczestniczą. Współpracę nadzoruje Europejska Agencja Obrony. Decyzja Rady jest przyjmowana większością kwalifikowaną.
Państwa, które przystępują do SWS, zobowiązują się - jak precyzuje specjalny protokół - m.in. do zbliżenia, w miarę możliwości, swoich systemów obronnych, podjęcia konkretnych środków w celu zwiększania dyspozycyjności, elastyczności oraz zdolności do rozmieszczania sił, a także uzupełnienia stwierdzonych braków w potencjale obronnym.
W UE taką luką był właśnie brak stałego dowództwa operacyjnego, co - według źródeł wojskowych - spowalniało powoływanie unijnych operacji. Trzeba było za każdym razem, do każdej operacji korzystać z jednego z pięciu dostępnych narodowych dowództw (w W. Brytanii, Francji, Niemczech, Włoszech i Grecji). Wymagało to każdorazowo osobnej decyzji.
O stworzenie stałego dowództwa operacyjnego od lat zabiegała Francja. Ideę popierał także były szef dyplomacji UE Javier Solana. Za każdym razem pomysł był jednak kategorycznie odrzucany przez Wielką Brytanię. Londyn uważa to za rozwiązanie zbyt kosztowne i konkurencyjne wobec NATO. W grudniu ubiegłego roku próbę wzmocnienia wspólnej polityki obronności i bezpieczeństwa podjęła też Polska w ramach tzw. inicjatywy weimarskiej zgłoszonej przez szefów dyplomacji i ministrów obrony Niemiec, Francji i Polski. W "liście weimarskim" sygnatariusze przekonywali o konieczności wzmocnienia struktur planistycznych europejskich operacji bezpieczeństwa.
List został w styczniu przyjęty przez wszystkich ministrów spraw zagranicznych UE. W przyjętym wówczas oświadczeniu ministrowie zobowiązali Ashton do "przedstawienia do połowy 2011 r. raportu" na temat postępu prac nad kwestiami poruszonymi w liście "w celu osiągnięcia konkretnych wyników przed końcem roku". W lipcu W. Brytania jako jedyny kraj odrzuciła raport Ashton, w którym szefowa dyplomacji jako jedną z opcji wymieniała stałe dowództwo.
Z Brukseli Agata Byczewska