ŚwiatWielka Brytania: mekka polskich przestępców

Wielka Brytania: mekka polskich przestępców

Dziurawa granica; rzesza rodaków, wśród których łatwo się ukryć; brak obowiązku meldunkowego. Wielka Brytania nieprzypadkowo stała się mekką polskich kryminalistów. Z siedemnastu najbardziej poszukiwanych zagranicznych przestępców, ukrywających się na Wyspach, niemal połowa to Polacy.

Wielka Brytania: mekka polskich przestępców
Źródło zdjęć: © WP.PL | Marcin Gadomski

04.04.2013 | aktual.: 04.04.2013 17:58

Są największą grupą wśród obywateli państw Europy Środkowo-Wschodniej, odbywających kary w brytyjskich więzieniach. Pod koniec stycznia za kratkami siedziało 807 przybyszów znad Wisły - o 10 procent więcej, niż półtora roku wcześniej. Oprócz tych, którzy odsiadują wyroki na brytyjskiej ziemi, kilkuset Polaków rocznie deportowanych jest do kraju.

W kulturowym kontekście

Dominują kradzieże, handel narkotykami, włamania, napady, pobicia. Większość z rodzimych przestępców, uciekających na Wyspy przed polskim wymiarem sprawiedliwości, nie rezygnuje tu ze starych przyzwyczajeń. Ale nie wszyscy, którzy wchodzą na przestępczą drogę, mają za sobą kryminalną przeszłość. Nowe środowisko, inny system prawny. Bywa tak, że to, co nad Wisłą uznawane jest za wykroczenie, w Wielkiej Brytanii traktuje się jak przestępstwo. A za to samo naruszenie prawa orzeka się zupełnie inny wymiar kary.

Przykładem jest tu słynna sprawa Jakuba T., oskarżonego o brutalny gwałt w Exeter, który przez brytyjski sąd został skazany na podwójne dożywocie. W Polsce za taki czyn grozi do 12 lat więzienia.

- Zmiana otoczenia, rozczarowanie, kontekst kulturowy. To najważniejsze czynniki mające wpływ na wejście w konflikt z prawem na emigracji. Ale często jest to zwykła bezczelność oraz perspektywa łatwego i szybkiego zysku - mówi prywatny detektyw Arkadiusz Andała, właściciel biura Andała Patrol, dodając, że często powielane twierdzenia, iż Polacy za granicą schodzą na przestępczą drogę w wyniku tych samych przyczyn, co w kraju, jest bagatelizowaniem problemu.

To szaleństwo, marnują nasz czas

Niemal dwa tysiące. Tylu Polaków w ostatnich dwóch latach zostało odesłanych przez Brytyjczyków nad Wisłę. Nasi policjanci regularnie przylatują na Wyspy, żeby odebrać zatrzymanych.

Jeszcze do niedawna do ekstradycji wykorzystywano zwykłe, rejsowe samoloty, ale obecnie odsyłanych jest tak dużo, że polskiemu rządowi taniej jest organizować specjalne loty maszynami wojskowymi. Przy czym - co warto podkreślić - większość deportowanych popełniła drobne przestępstwa, zagrożone karą do roku więzienia. To głównie sprawcy wypadków drogowych, kieszonkowcy, złodzieje kur albo graficiarze, przyłapani na zamalowaniu murów.

Brytyjczycy coraz głośniej wyrażają swoje niezadowolenie z tej sytuacji, podkreślając, że Polska nadużywa Europejskiego Nakazu Aresztowania. W wywiadzie dla dziennika "Daily Mail" oficer brytyjskiej policji stwierdził wprost, że Polacy domagają się ekstradycji swoich przestępców bez względu na okoliczności.

- To szaleństwo, że marnują nasz czas na ściąganie osób, które popełniły tak trywialne przestępstwa. Tym bardziej, że niemal wszyscy po kilku dniach znów wracają na Wyspy - stwierdził, dodając, że brytyjska policja zwracała się do swoich polskich kolegów z prośbą o ograniczenie liczby nakazów ENA do najbardziej groźnych kryminalistów. - Jednak otrzymaliśmy odpowiedź, że prawo zobowiązuje polską policję do ścigania absolutnie wszystkich przestępców, nawet tych drobnych - dodał.

50 milionów funtów

Trudno się dziwić irytacji Brytyjczyków, skoro w ciągu ostatnich dwóch lat koszt deportowania Polaków, poszukiwanych listami gończymi, wzrósł dwukrotnie. Co prawda to polski rząd płaci za przeloty, ale Brytyjczycy ponoszą inne, bardzo poważne koszty - poszukiwania przestępców oraz ich odosobnienia i utrzymania. Kwota rzędu 50 milionów funtów rocznie piechotą nie chodzi.

Tymczasem na opublikowanej niedawno przez Scotland Yard i Crimestoppers liście siedemnastu najbardziej poszukiwanych zagranicznych przestępców ukrywających się na terenie Wielkiej Brytanii figuruje aż ośmiu Polaków.

Z Londynu dla WP.PL Piotr Gulbicki

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (411)