Wieczerzakowi proces się dłuży
Były prezes PZU Życie Grzegorz Wieczerzak
poprosił w czwartek - w drugim dniu swego procesu przed Sądem
Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia - o zwiększenie tempa rozpraw. Wcześniej przez ponad pięć godzin przedstawicielki
warszawskiej prokuratury odczytywały na zmianę 120-stronicowe
uzasadnienie aktu oskarżenia przeciw Wieczerzakowi i dziewięciu
innym osobom.
"Przy tym tempie rozpraw proces będzie trwał trzy lata. Znając stanowisko sądu w sprawie tymczasowego aresztowania, złożę wniosek o poddanie się karze" - powiedział Wieczerzak.
Sąd poinformował Wieczerzaka o niemożności, ze względów proceduralnych, zwiększenia tempa rozpraw (np. sporządzenie protokołu z rozprawy trwa przynajmniej jeden dzień) i zaznaczył, że zaplanowane prace i tak zakładają duże tempo (ok. 10 rozpraw miesięcznie). Przewodniczący składu obiecał jednak, że o ile to będzie możliwe, zwiększy liczbę terminów rozpraw.
"Mój klient myślał o tym, że nawet przy najwyższym możliwym wymiarze kary, może się ubiegać o warunkowe, przedterminowe zwolnienie po połowie odbycia kary. Gdyby więc poddał się dobrowolnie karze i sąd wymierzył mu np. 8 lat więzienia, to już mógłby się ubiegać o warunkowe. Skoro do dziś odsiedział dwa lata, to niewiele mu zostanie" - powiedział mec. Marek Gumowski, obrońca Wieczerzaka.
Według prokuratury 37-letni Wieczerzak jako prezes PZU Życie od jesieni 1998 r. do lutego 2001 r. działał na szkodę tej spółki, co spowodowało łączne straty 173,5 mln zł. Wieczerzak miał udzielać milionowych pożyczek nieznanym spółkom, nieraz powiązanym z nim samym. Ponadto zarzucono mu próbę przywłaszczenia 9,4 mln zł, poświadczenie nieprawdy oraz naruszenie przepisów ustawy o działalności ubezpieczeniowej i ustawy o rachunkowości. Za czyny opisane w akcie oskarżenia grozi mu 10 lat więzienia.
Akta sprawy zawarte są w 292 tomach, w których znajdują się m.in. protokoły przesłuchań 174 świadków i opinie sześciu biegłych z dziedziny księgowości, rynku kapitałowego oraz informatyki.