Wieczerzak: będę czekał na orzeczenie sądu
Sprawa nie jest zakończona i wszystko ma szanse być wyjaśnione. Będę czekał na orzeczenie sądu - powiedział w piątek wieczorem b. prezes PZU Życie Grzegorz Wieczerzak w "Politycznym Graffiti" telewizji Polsat.
21.07.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Sąd postanowił nie aresztować byłego prezesa PZU Życie. Zamiast tego sąd zastosował wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 300 tys. zł i zakazał opuszczania Polski.
Wieczerzak przyznał, że decyzja sądu była dla niego zaskoczeniem, "chociaż na nią liczył". Jego zdaniem, sąd był pod naciskiem mediów, które wydrukowały "różne rzeczy" pod jego adresem. Wyjaśnił również kilka spraw związanych z jego zatrzymaniem.
Powiedział m.in., że zatrzymany został przed siedzibą Polsatu, ponieważ wybierał się do redakcji telewizji na spotkanie, a nie w pobliżu hotelu Marriott, jak podawały niektóre media. Odnośnie samochodu volvo wyjaśnił, że właścicielem auta jest PZU Życie, a nie on. Nie chciał komentować spraw związanych m.in. z jego majątkiem, ponieważ, jak podkreślił, wyjaśni to prokuratura.
Wieczerzak przyznał, że wybierał się do Nicei w dniach 24-31 lipca. Jestem obywatelem polskim i nie posiadam francuskiego paszportu - dodał Wieczerzak. Jednocześnie zapewnił, że kilkanaście godzin przed aresztowaniem wrócił właśnie z Londynu. Nie chciałem uciekać przed zatrzymaniem. Chciałem wrócić, aby wyjaśnić - powiedział Wieczerzak.
Na pytanie dotyczące poręczenia majątkowego w wysokości 300 tys. zł, Wieczerzak podkreślił, że jest to dla niego bardzo wysoka kwota, ponieważ jego pensja w PZU Życie wynosiła 9 tys. zł. W ciągu najbliższych siedmiu dni rozpocznę spotkania z przyjaciółmi i mam nadzieję, że ktoś się znajdzie i poręczy - powiedział Wieczerzak. (mag)