Więcej Polaków w Anglii niż w Polsce?
Przyrost naturalny Polaków w Wielkiej Brytanii niedługo będzie większy niż w ojczyźnie - zapowiada "Metro".
30.06.2006 | aktual.: 26.07.2007 16:19
Na trawniku państwa Kłoczowskich mieszkających na przedmieściach Londynu bawi się trójka dzieci. Klaudia ma siedem lat, Oliwia pięć, a najmłodsza Monika urodzona już w Londynie - zaledwie rok. Dwie starsze dziewczynki dyskutują o pszczole, która właśnie przysiadła na jednym z kwiatków. Bee, bee - tłumaczy młodszej Klaudia. I know, I know - krzyczy w odpowiedzi Oliwia. Po czym wyjaśnia, że uczyła się o pszczołach w szkole. Cała dyskusja odbywa się po angielsku. Dopiero na pytanie matki, co widzą, małe Polki odpowiadają zgodnie - "szołe" i przechodzą na język polski.
Ostatnio zauważyłam, że Klaudia coraz częściej wtrąca angielskie słowa do polskich zdań - mówi Jadwiga Kłoczowska. Jestem w Londynie już dwa lata, mówię coraz lepiej po angielsku, ale bywa, że nie wiem, o czym rozmawiają moje dzieci - dodaje.
Ile małych Polaków ściągnęli do Zjednoczonego Królestwa nasi rodacy, dokładnie nie wiadomo. Nikt do tej pory ich nie policzył. Tym bardziej, że jedni wciąż przyjeżdżają, a inni wracają do Polski- mówi Michał Garapich, który na uniwersytecie w Surrey prowadzi badania nad najmłodszą emigracją.
Jakiś szacunek może dawać liczba wniosków o zasiłki rodzinne - o pieniądze na wychowanie dzieci prosiło do tej pory ponad 22 tys. Polaków. Choć brakuje też dokładnych danych dotyczących liczby urodzeń naszych emigrantów w Anglii, już na pierwszy rzut oka widać, że jest ich bardzo dużo - podkreśla gazeta.
Każdego dnia tylko w Londynie odbieramy po kilka, kilkanaście wniosków o wydanie paszportów dla nowo narodzonych Polaków - mówi konsul generalny Janusz Wach. Poza tym od 1 maja 2004 r. do końca 2005 r. polski konsulat wydał 3,5 tys. paszportów tymczasowych. A te najczęściej wystawiane są dla urodzonych na Wyspach małych Polaków. Pozwalają im na korzystanie z brytyjskiej publicznej służby zdrowia - pisze "Metro".(PAP)