"Widziałbym wojsko i policję na ulicach". Lekarz zaskakująco o lockdownie
Zdaniem prezesa Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr. Michała Sutkowskiego zapowiedziany przez rząd lockdown w całej Polsce jest zbyt łagodny. - Widziałbym wojsko i policję na ulicach - ocenił.
17.03.2021 18:38
Szef resortu zdrowia Adam Niedzielski poinformował w środę, że od 20 marca do 9 kwietnia w całym kraju zamknięte zostaną hotele, ograniczona działalność galerii handlowych, zamknięte będą kina, teatry, baseny i obiekty sportowe, a uczniowie klas I-III szkół podstawowych wrócą do nauki zdalnej.
Tego samego dnia resort zdrowia przekazał, że wykryto 25 052 nowych zakażeń koronawirusem, a 453 chorych zmarło.
Wojsko powinno pomóc w walce z epidemią?
- 25 tys. zakażeń zaraportowanych dzisiaj zrobiło na wszystkich wrażenie. Ja także nie spodziewałem się, że ta fala epidemii będzie aż taka wysoka. Lockdown stał się nieunikniony. Moim zdaniem jest być może nawet za miękki. Ja widziałbym wojsko i policję na ulicach – powiedział PAP Sutkowski.
Celem "znęcanie się nad wirusem"
Dodał, że celem takiego działania nie byłoby "znęcanie się nad wirusem, a nie nad ludźmi”. "Trzeba go jak najszybciej wybić, aby wracać do normalności" – podkreślił lekarz.
Według niego twardy lockdown to krok w kierunku końca pandemii. I takiego przekazu - jak zaznaczył - brakuje mu po stronie rządu. Obniżenie dobowej liczby nowych zachorowań to zdaniem doktora jedyna droga do otwarcia gospodarki w okolicach wakacji.
- Przedstawiciele zamkniętych branż też muszą usłyszeć, że gdy zejdziemy do poziomu 5 tys. zakażeń dziennie, to wszystko uruchomimy w reżimie sanitarnym – powiedział Sutkowski.
Według niego ogłoszone restrykcje w ciągu trzech tygodni mogą spowodować spadek dziennej liczby zachorowań do ok. 8-10 tys.
"To będzie już zupełnie inna historia. Do tego dojdzie wiosną, a ludzie wyjdą w otwarte przestrzenie. Dodatkowo przez te trzy tygodnie zaszczepimy kolejne osoby. Wszystko to rysuje dobrą, a nie złą perspektywę" – wskazał Sutkowski.
Przeczytaj także:
Źródło: PAP