Wichury na Dolnym Śląsku. Strażacy interweniowali ponad 140 razy
Przez cały poniedziałek strażacy na Dolnym Śląsku ponad 140 razy wyjeżdżali, by usuwać skutki wichury. Synoptycy przewidują jednak, że najgorsze dopiero przed nami.
Podczas wczorajszej wichury, która szalała nad Dolnym Śląskim, strażacy z Państwowej Straży Pożarnej wyjeżdżali ponad 140 razy. Najczęściej interwencje związane były z usuwaniem powalonych drzew lub zabezpieczaniem uszkodzonych zabudowań.
- Na całe szczęście podczas wczorajszych wichur nikt nie został poszkodowany. W wyniku powalenia przez wiatr drzew zostały na całym Dolnym Śląsku przygniecione dwa samochody, ucierpiało nieznacznie również kilka budynków – mówi w rozmowie z WP mł. bryg. Krzysztof Gielsa z Komendy Wojewódzkiej PSP we Wrocławiu.
Jak podkreśla Gielsa, najwięcej interwencji strażacy odnotowali we Wrocławiu – ponad 50. Tam najgroźniej wyglądało zdarzenie, które miało miejsce na terenie budowy hotelu w pobliżu Galerii Dominikańskiej.
- Kilkumetrowa płyta konstrukcyjna runęła na stojący obok magazyn należący do poczty. Straty jednak są niewielkie i również w tej sytuacji nikt zarówno z pracowników budowy, jak i personelu poczty nie został poszkodowany – dodaje Gielsa.
Jak informują strażacy, od wczorajszego wieczora trwa sprzątanie skutków wichury. Przez noc straż wyjeżdżała na Dolnym Śląsku tylko kilkanaście razy. Jednak zdaniem synoptyków, to nie koniec wietrznej pogody.
- Najsilniejszy wiatr przewidywany jest dziś wieczorem oraz w nocy – może on osiągnąć prędkość nawet 100 km/h. Od środy siła wiatru będzie stopniowo spadać, jednak wciąż w porywach może on osiągać od 60 do 80 km/h – mówi WP dyżurny synoptyk z Biura Prognoz Meteorologicznych we Wrocławiu.
- Zalecamy, by w tak wietrzną aurę unikać spacerów po parkach oraz innych miejsc, w których znajduje się wiele drzew. Radzimy, by zabezpieczyć lub usunąć z balkonu przedmioty mogące być porwane przez wiatr – dodaje Krzysztof Gielsa.
Zobacz więcej w serwisie pogoda. href="http://wp.pl/">