Wichura zniszczyła dorobek ich życia
Zerwane dachy, uszkodzone domy, stodoły i budynki gospodarcze. Mieszkańcy Biskupic Radłowskich wciąż są w szoku. Wystarczyło kilkadziesiąt sekund, aby wichura poważnie zniszczyła dorobek ich życia. - Cały dom się zachwiał. Nie wiedziałem co robić, gdzie uciekać - mówi Tadeusz Adamski. Z jego stodoły nawałnica zdmuchnęła dach.
Mieszkańcy utrzymują, że nad Biskupicami przetoczyła się trąba powietrzna, która niszczyła wszystko, co stanęło na drodze. Dramat rozpoczął się w niedzielne przedpołudnie. Dachy fruwały.
- Byłem akurat w domu. W pewnym momencie poczułem gwałtowne uderzenie wiatru o ściany. Tak silne, aż mury się zatrzęsły. Wydawało się, że wszystko za chwilę runie - opowiada Tadeusz Adamski. Dachówki poszybowały nawet kilkadziesiąt metrów w głąb wsi. Bardziej ucierpiał jego sąsiad Józef Duś, który stracił dach nie tylko ze stodoły, ale również z domu.
- To wszystko trwało najwyżej 30 sekund- mówią przerażeni mieszkańcy. - Dachy dosłownie fruwały w powietrzu. Aż strach było wyjść na zewnątrz.
Kataklizm na Jasnej Straty ponieśli przede wszystkim mieszkańcy posesji znajdujących się przy ulicy Jasnej w Biskupicach. Bez dachu pozostały dwa domy, oraz cztery budynki gospodarcze. Skutkiem wichury są także wybite szyby w domach, mnóstwo naniesionych śmieci.
Fragmenty poszycia, w tym blaszane elementy dachów, poważnie zagrażały bezpieczeństwu mieszkańców wsi również po ataku żywiołu. Niesione z wiatrem blachy zawisły bowiem na liniach energetycznych i drzewach. Usunęli je dopiero strażacy, którzy pomagali przy zabezpieczeniu uszkodzonych przez nawałnicę, budynków.
Nie wszyscy ubezpieczyli
Wczoraj trwało szacowanie strat. Część mieszkańców ubezpieczyło swoje posesje, mogą więc liczyć na odszkodowania. Kłopot mają ci, którzy tego zaniedbali. - Postaramy się im jakoś pomóc, choć jeszcze nie wiem w jaki sposób - mówił wczoraj wójt Radłowa, Zbigniew Kowalski. Gmina pierwszy krok już uczyniła, użyczając plandek i folii, którymi tymczasowo przykryto pozbawione dachów budynki. Uchroniono je w ten sposób przed zalaniem przez ulewny deszcz, który padał po południu.
Biskupice ucierpiały najbardziej spośród miejscowości regionu podczas niedzielnej nawałnicy. W innych rejonach interwencje strażaków ograniczały się przede wszystkim do usuwania nadłamanych gałęzi oraz konarów drzew, które tarasowały drogi.