PolskaWiceszef MSZ: KE wykazała się nadwrażliwością

Wiceszef MSZ: KE wykazała się nadwrażliwością

• Konrad Szymański: nie jesteśmy na etapie, by zastanawiać się nad wycofaniem się
• KE wykazała się nadwrażliwością
• Wiceminister: kontakty między KE a rządem są "intensywne i merytoryczne"
• "Sprawa TK jest klinczem, z którego trzeba wyjść"
• Poseł PO: "skandalicznie agresywna" odpowiedź Ziobry na list Timmermansa
• Szymański: to była symetryczna odpowiedź
• "Elżbieta Bieńkowska w bardzo trudnym położeniu"

Wiceszef MSZ: KE wykazała się nadwrażliwością
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

15.01.2016 | aktual.: 15.01.2016 18:03

Komisja Europejska wykazała się dość daleko idącą nadwrażliwością na sprawy polskie - ocenił wiceszef MSZ Konrad Szymański. Zaznaczył, że zmiany o podobnym charakterze, jak w Polsce, dotyczące m.in. Trybunału Konstytucyjnego, miały miejsce w innych krajach UE i KE nie reagowała.

Wiceszef MSZ przedstawił posłom z sejmowej komisji ds. UE informację na temat stanu dialogu między Polską a Unią Europejską w sprawie wybranych aspektów polityki wewnętrznej Polski.

W środę Komisja Europejska postanowiła rozpocząć wobec Polski procedurę ochrony państwa prawa, aby wyjaśnić wątpliwości dotyczące reformy Trybunału Konstytucyjnego. Decyzja ta nie zapadła w głosowaniu, ale została podjęta w drodze konsensusu, po długiej dyskusji. Pierwsza faza procedury polega na dialogu i wymianie informacji z polskim rządem. Procedura ta została zastosowana po raz pierwszy.

Szymański na początku posiedzenia komisji przedstawił posłom harmonogram wymiany korespondencji między KE a polskim rządem. Chodzi m.in. o listy wiceprzewodniczącego KE Fransa Timmermansa. Wspomniał też o rozmowie telefonicznej premier Beaty Szydło z szefem KE Jeanem-Claude'em Junckerem.

Odpowiadając na pytanie wiceprzewodniczącej komisji Agnieszki Pomaski (PO) dotyczące braku aktywności szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego w relacjach z KE, Szymański podkreślił, że on sam, jak również Aleksander Stępkowski (wiceszef MSZ ds. prawnych i traktatowych) jako wiceministrowie spraw zagranicznych działają w imieniu ministra Waszczykowskiego.

Pomaska oceniła też, że zamiast środków dyplomatycznych szef MSZ udziela kontrowersyjnych wywiadów, m.in. dla niemieckiej bulwarówki "Bild". Według Szymańskiego niepochlebną opinią o KE jest sąd, że "działa ona na podstawie opinii w niemieckiej gazecie".

- Mam nadzieję, że naczelna instytucja UE nie podejmuje działań - dość daleko idących, przynajmniej jeśli chodzi o stronę werbalną - na podstawie takiej czy innej opinii. Nie ma powodu, aby polski minister spraw zagranicznych milczał, gdy wszyscy po kolei - politycy Luksemburga, Niemiec, Holandii korzystają ze swobody wypowiedzi i swobody opinii w sprawach wewnętrznych jednego z krajów członkowskich w stopniu do tej pory niespotykanym - powiedział Szymański.

Według niego "swobodne używanie języka przez osoby bardzo eksponowane i które zajmują bardzo formalne stanowiska w systemie UE przynosi efekty uboczne". - Podzielam przekonanie, że powinniśmy wyhamowywać ten język, ponieważ skutki uboczne już dawno są bardziej poważne niż cała ta sprawa, która jest sprawą, w moim przekonaniu, dość łatwą - podkreślił wiceszef MSZ.

Odpowiadając na pytania posłów Szymański odniósł się też do podnoszonych przez nich wątpliwości wokół statusu prawnego podjętej w środę decyzji KE. Zdaniem wiceministra, mówiąc o znaczeniu stanowiska Komisji nadużywa się "słowa procedura". - Procedurą traktatową jest to, co jest zapisane w artykule 7. Traktatu o Unii Europejskiej. I ta procedura zaczyna się od wniosku Komisji bądź wniosku Parlamentu Europejskiego, bądź wniosku chyba jednej trzeciej państw członkowskich. Wtedy możemy mówić o rozpoczęciu procedury - przekonywał. - To, co Komisja zawiesiła na swojej stronie internetowej jako ramy prawne dla wzmocnienia państwa prawnego, to jest - w moim przekonaniu - rodzaj wewnętrznej regulacji Komisji, w jaki sposób ona przygotowuje swój ewentualny wniosek z artykułu 7. - dodał wiceszef resortu spraw zagranicznych.

W swoim wystąpieniu przed komisją Szymański podkreślał jednocześnie, że kontakty między Komisją Europejską a polskim rządem są intensywne i merytoryczne. - 99 proc. tego, co przedstawiamy w Brukseli, odnosi się do faktów, do okoliczności - tak jak my je rozumiemy, oczywiście - powiedział. Zaznaczył zarazem, że dialog z instytucjami europejskimi na temat sytuacji w Polsce znajduje się "na obrzeżu naszych stosunków z Unią Europejską".

- W Unii Europejskiej, zapewniam, dzieje się stosunkowo sporo spraw, które są naprawdę poważne i mają silny związek z polskim interesem, z polską gospodarką, z polską pozycją. Ta sprawa jest na obrzeżu tych spraw, jest bardzo głośna, jest bardzo spektakularna. To jest sprawa do załatwienia, ona ma skutki uboczne, które mnie martwią, ale traktowanie jej jako sprawy centralnej jest po prostu grubą przesadą - powiedział.

Wiceszef MSZ ocenił przy tym, że "KE wykazała się dość daleko idącą nadwrażliwością na sprawy polskie po tym, jak nowa większość parlamentarna stworzyła rząd". - Zmiany o podobnym charakterze, w podobnych obszarach miały miejsce i w Polsce i w innych krajach członkowskich dziesiątki razy - powiedział. Jak zaznaczył, "najbardziej jaskrawym przykładem jest przyjęcie przez poprzedni parlament ustawy o TK, która w oczywisty sposób otwierała drogę do przyspieszonego trybu wyboru sędziów do TK, co więcej w trybie niezgodnym z zaleceniami Rady Europy".

- Wtedy KE, ta sama, była absolutnie głucha, nie reagowała. Jestem w stanie się z tym pogodzić. W porządku - nie reaguje, bo nie widzi swojej roli w tym procesie, ale dlaczego nagle widzi tak bardzo intensywną swoją rolę w tym procesie? - pytał Szymański. Według niego "uprawnione jest pytanie, dlaczego wtedy KE milczała, a dzisiaj zachowuje się bardzo skrupulatnie".

Wiceszef MSZ podkreślił, że sprawa TK "jest klinczem, z którego trzeba wyjść, używając jak najmniej kosztownych środków". Według niego ostatnie spotkanie prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego z prezydentem Andrzejem Dudą to krok w tym kierunku, podobnie jak dopuszczenie do orzekania dwóch sędziów wybranych w grudniu przez obecny Sejm oraz orzeczenie TK o tym, że nie może on orzekać w sprawie uchwał Sejmu.

- To również przedstawimy instytucjom europejskim, pokazując, że w Polsce dialog polityczny, instytucje życia demokratycznego działają na tyle dobrze, że potrafią przynieść postęp, jeżeli chodzi o wyjście z tego, co nazwałbym klinczem - podkreślił Szymański.

Poseł PO Mariusz Witczak nie zgodził się jednak z oceną wiceszefa MSZ, że wymienione przez niego wydarzenia są dowodem na "wychodzenie z klinczu dotyczącego TK". Inny poseł Platformy Tomasz Nowak ocenił z kolei, że wydarzenia wokół TK doprowadziły do osłabienia wizerunku Polski. Jak mówił, ten kryzys wizerunkowy ma dwie przyczyny. Pierwsza to "ustawy, które były w skandaliczny sposób procedowane w Sejmie i zostało to dostrzeżone za granicą".

Drugim problemem, zdaniem posła PO, jest "skandalicznie agresywna" odpowiedź ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry na list Timmermansa, która nie była odpowiedzią merytoryczną, ale atakiem ad personam i "histeryczną reakcją na konkretne pytania" zadane przez wiceszefa KE.

Według Szymańskiego odpowiedź ta była "symetryczna". - Niektóre wypowiedzi, które słyszeliśmy z zagranicy przekraczały proporcje tego sporu i reakcja była po prostu symetryczna - ocenił. Zapewnił, że wszystkie listy wysłane przez MSZ "nie były to zaczepki natury retorycznej, satyrycznej czy karykaturalnej". - To była masa faktów, która miała komisarzom przybliżyć kontekst tego, co się dzieje w Polsce - podkreślił.

Jak zaznaczył, w tym "nadmiernie rozbuchanym" sporze ważne jest "trzymanie jakichś proporcji, które jednocześnie nie przekreślają wolności wypowiedzi, sporu czy też prawa opozycji do tego, żeby powiedzieć, że wszystko, co robi rząd, jest do bani". - Niektórzy, nie wszyscy, tę proporcję przekroczyli i mamy wspólny problem, w jaki sposób za wizerunek Polski za granicą odpowiadać - ocenił Szymański.

- Posłużę się cytatem z przewodniczącego Junckera, z którym się zgadzam i w całej tej debacie to jest jeden z moich ulubionych cytatów: "nie dramatyzujmy"! Myślę, że to powinno być adresowane często do różnych uczestników tej debaty - dodał.

Szymański odpowiedział również na stawiane przez posłów pytania o stanowisko komisarz UE i b. wicepremier w rządzie Donalda Tuska Elżbiety Bieńkowskiej w sprawie wszczęcia wobec Polski kontroli praworządności oraz jej kontakty z obecnym rządem. - Komisarz Bieńkowska jest w bardzo trudnym położeniu, ponieważ z jednej strony formalnie musi zachowywać neutralność - pomimo, że wychodzi wprost z polskiego życia politycznego, ma dzisiaj inny status - mówił.

Wiceszef MSZ zaznaczył, że był z Bieńkowską w "nieformalnym kontakcie". - My nie możemy od komisarz Bieńkowskiej oczekiwać, żądać tym bardziej czegokolwiek. My możemy prosić o zrozumienie i ja oczywiście do każdego polityka będę zawsze apelował o zrozumienie, o tę proporcję. Mam wrażenie z tych rozmów, które były przed i po, że mamy dość podobną intencję, że w szczególności możemy się zgodzić co do jednej rzeczy - że koszty uboczne tej operacji po obu stronach są za duże i są nieproporcjonalne, i powinniśmy je ograniczyć - mówił.

Posłowie pytali Szymańskiego, czy rząd wycofa się z budzących kontrowersje rozwiązań ustawowych, jeśli zostaną one uznane za niezgodne z prawem europejskim przez KE albo Komisję Wenecką Rady Europy, która - na wniosek szefa polskiej dyplomacji - analizować ma wprowadzone przez PiS zmiany w ustawie o TK. - Nie jesteśmy dziś na etapie, by zastanawiać się nad wycofaniem się z jakichś rozwiązań - odpowiedział wiceszef MSZ. - Aby do takiego etapu dojść, to trzeba by mieć naprawdę głębokie przekonanie, że Komisja w tej sprawie ma rację. My takiego przekonania w żadnej ze spraw nie mamy - dodał.

Przed debatą wiceszef MSZ ds. europejskich odniósł się także do pytań dziennikarzy o planowane na wtorek wystąpienie premier Beaty Szydło podczas debaty PE o sytuacji w Polsce. - Pani premier jest zawsze przygotowana do tego, żeby odpowiedzieć na pytania, które padły kilkakrotnie ze strony Brukseli i udzieli tych odpowiedzi w klarowny sposób - zapewnił. - Chcielibyśmy, aby ta debata była oparta na faktach. I to jest kluczowe, to będzie dobra okazja, żeby wprowadzić do tego postrzegania całej sprawy więcej faktów - powiedział.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (113)