Wiceprezydenci na ławie oskarżonych
Na pięć lat mogą trafić do więzienia najbliżsi współpracownicy prezydenta Łodzi - Włodzimierz Tomaszewski i Karol Chądzyński. Za co? Zdaniem prokuratury, przyjęli oni od podłódzkich biznesmenów braci Gałkiewiczów, 10 tysięcy złotych. Pieniądze bez pokwitowania miały zasilić w 2002 roku kampanię prezydencką Jerzego Kropiwnickiego.
26.06.2007 08:23
Włodzimierz Tomaszewski broni się i nie zostawia na śledczych suchej nitki. Wczoraj, podczas zwołanej naprędce konferencji, rozdał dziennikarzom kserokopie materiałów ze śledztwa, zawierających zeznania świadków oraz ich adresy i numery dowodów.
Sami zobaczcie, jak kreatywna potrafi być prokuratura. Jakie tu są bzdury powypisywane - nie krył zdenerwowania Włodzimierz Tomaszewski. Zapowiedział, że zamierza złożyć skargę na łódzką prokuraturę do rzecznika praw obywatelskich oraz do trybunału w Strasburgu.
W podobnym tonie wypowiadał się Karol Chądzyński, były wiceprezydent, obecnie prezes spółki komunalnej Łódzkie Przedsiębiorstwo Ogrodnicze.
Nie znam osobiście państwa Gałkiewiczów. Jak śledczy mogą się opierać tylko na ich zeznaniach? Żadnych pieniędzy nie braliśmy od tych panów - zapewniał Karol Chądzyński.
Tymczasem biznesmeni ze Rzgowa są zbulwersowani, że wiceprezydent Tomaszewski ujawnił dokumenty z numerami ich dowodów osobistych i telefonami.
To skandaliczne naruszenie ustawy o danych osobowych- denerwuje się Grażyna Gałkiewicz, żona Zbigniewa Gałkiewicza. Złożyła w tej sprawie zażalenie do prokuratury.
Zarówno Chądzyński, jak i Tomaszewski przedstawiają własną teorię na, jak się wyrażają, "kreatywność" łódzkich śledczych. Twierdzą, że prokuratorzy musieli ich oskarżyć, bo w przeciwnym razie Gałkiewiczowie przestaliby być wiarygodnymi świadkami w sprawach m.in. byłego posła Andrzeja Pęczaka i Mieczysława Wachowskiego, byłego ministra w kancelarii prezydenta RP Lecha Wałęsy.
Maciej Grubski, przewodniczący Rady Miejskiej (Platforma Obywatelska), nie ma wątpliwości, że wiceprezydent Włodzimierz Tomaszewski powinien zostać odsunięty od czynności służbowych do czasu wyjaśnienia sprawy przez sąd.
Zarzut jest poważny, a wiceprezydent opiniuje większość decyzji prezydenta Kropiwnickiego - tłumaczy Grubski.
A prezydent Jerzy Kropiwnicki, choć startował na swój urząd z hasłem "Władza ma być przezroczysta", ani myśli o zawieszaniu wiceprezydenta Tomaszewskiego.
Pan prezydent polecił mi przekazać, że według niego, wiceprezydent Tomaszewski jest wzorem uczciwości. Jerzy Kropiwnicki nie czuje się pokrzywdzony przez oskarżonych o rzekome przywłaszczenie pieniędzy na jego kampanię, więc uważa działanie prokuratury za co najmniej dziwne - mówi Marzena Korosteńska z biura prasowego Urzędu Miasta Łodzi. Wojciech Górski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi, podkreśla, że przestępstwo zarzucane oskarżonym jest ścigane z urzędu, a prokuratorzy starannie zweryfikowali materiał dowodowy. Obaj oskarżeni wprowadzają opinię publiczną w błąd mówiąc, że oparliśmy się tylko na zeznaniach biznesmenów. Zarzuty zostały postawione zarówno politykom prawicy, jak i lewicy - twierdzi Górski.
Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka doradza spokój. Mieliśmy już przypadki, gdy niewinni ludzie zostali pomówieni, ponieważ po nowelizacji kodeksu karnego wręczający łapówkę nie naraża się na konsekwencje karne, jeśli ujawni sprawę organom ścigania. O winie decyduje sąd.
Kim są Gałkiewiczowie? Biznesmeni ze Rzgowa Andrzej i Zbigniew Gałkiewiczowie poinformowali ABW w 2004 r. "że w zamian za pomoc w legalizacji hal targowych dawali łapówki wielu wpływowym osobom. Wymienili wśród nich m.in. : Mieczysława Wachowskiego, byłego szefa gabinetu Lecha Wałęsy, Andrzeja Pęczaka, byłego posła i barona SLD w Łódzkiem, Marka K., byłego wiceprezydenta Łodzi i Tomasza R., byłego łódzkiego radnego SLD.
Panie prezydencie, czekamy A jednak! Wiceprezydent Łodzi 51-letni Włodzimierz T. oraz były wiceprezydent tego miasta 63-letni Karol Ch. staną przed sądem oskarżeni o przywłaszczenie 10 tys. zł, przekazanych w 2002 roku na kampanię wyborczą obecnego prezydenta miasta Jerzego Kropiwnickiego. Wydawało się, że obu panów osłoni Jerzy Kropiwnicki, osoba bliska braciom Kaczyńskim. Wszak śledztwo ciągnęło się już 3 lata i wszystkie znaki na prokuratorskim niebie wskazywały, że zakończy się umorzeniem, a jednak stało się inaczej. Wbrew gromkim deklaracjom prezydenta Kropiwnickiego, że wierzy w uczciwość swoich zastępców, i wbrew stanowczym ich zaprzeczeniom oraz twierdzeniom, że to "prowokacja polityczna", panowie siądą na ławie oskarżonych.
Wczoraj na konferencji prasowej wiceprezydent "poszedł w zaparte". Jego prawo się bronić. Od tego jest sąd, by ocenić materiał dowodowy. Jednak już nie w gestii sądu, a w rękach prezydenta leży podjęcie decyzji o zawieszeniu w czynnościach swojego zastępcy do czasu wyroku sądu, skoro ten sam z siebie nie potrafi złożyć rezygnacji. Od Jerzego Kropiwnickiego, legendy "Solidarności", człowieka, który rozpoczął urzędowanie jako prezydent miasta Łodzi od napisu na szybie w swoim gabinecie: "władza musi być przeźroczysta", należy tego oczekiwać i wymagać.
Magdalena Hodak, Adam Socha