Wiceminister pracy: moja żona nie łamała prawa
Wiceminister pracy i polityki społecznej Jarosław Duda zaprzecza jakoby miał wpływ na ustawę o promocji zatrudnienia. To odpowiedź na doniesienia "Rzeczpospolitej', która napisała, iż firma żony Jarosława Dudy, mogła korzystać w tej ustawy. Firma ta ma także powiązania z firmą Work Serwis, której współudziałowcem jest senator Tomasz Misiak.
W oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej wiceminister napisał, że nie ma związku pomiędzy działalnością jego żony i wyborem kontrahentów jej firmy, a jego działalnością jako pełnomocnika rządu do spraw osób niepełnosprawnych. Dodał, że jego żona przeprowadziła we współpracy z firmą Work Service dwa szkolenia o wartości 8 tysięcy złotych.
Wyjaśnił też, że zarówno firma jego żony, jak i Work Service w obowiązującym porządku prawnym mogą dowolnie kształtować własne stosunki gospodarcze w ramach obowiązującego prawa. Wiceminister zaznaczył też, że były senator PO Tomasz Misiak był jedynie jego kolegą partyjnym.
Zbigniew Chlebowski zapewnił, że wiceminister pracy i polityki społecznej Jarosław Duda nie pracował nad ustawą o promocji zatrudnienia. Szef klubu parlamentarnego PO podkreślił, że za pracę nad tymi przepisami odpowiadał inny wiceminister. Zapewnił, że wiceminister Jarosław Duda nie prowadził żadnej współpracy z senatorem Misiakiem.
Po tych wszystkich informacjach przedstawiciele Work Service oświadczyli, że wychodzą z projektu doradzania zwalnianym ze stoczni pracownikom. Oczekują jednak zwrotu kosztów operacyjnych, około jednego miliona 400 tysięcy złotych. Przedstawiciele firmy poprosili też senatora Tomasza Misiaka o sprzedaż swoich udziałów. Były polityk PO zgodził się na tę propozycję.
Sprawy wiceministra Dudy nie chciał komentować premier Donald Tusk. Przebywający w Brukseli premier oświadczył rano, że nie zna publikacji "Rzeczpospolitej" i nie może odnieść się do informacji zawartych w artykule.