Wiatraki potrzebne na wczoraj [OPINIA]

Najlepszym rozwiązaniem na wyjście z kryzysu energetycznego jest szybka nowelizacja ustawy odległościowej, która blokuje nowe inwestycje wiatrowe.

Farma wiatrowa; wiatraki; wiatrak; energia; prąd; oze
Farma wiatrowa; wiatraki; wiatrak; energia; prąd; oze
Źródło zdjęć: © Unsplash.com | Zbynek Burival

22.11.2022 15:06

Polska odczuwa już pierwsze oznaki zimy, która upłynie pod znakiem kryzysu energetycznego – rekordowych cen paliw i podwyżek rachunków za energię. Kiedy rządzący prześcigają się w kolejnych propozycjach w postaci dodatków energetycznych, tarczy solidarnościowej, czy zamrożenia cen energii, częściowe rozwiązanie narastających problemów, które w dodatku nie obciąża nadwyrężonego budżetu państwa, leży w sejmowej zamrażarce. Jest nim nowelizacja tzw. ustawy odległościowej. Odblokowanie lądowej energetyki wiatrowej to rozwiązanie potrzebne "na wczoraj", po które rządzący powinni sięgnąć jeszcze tej jesieni.

Trzy miesiące bez numeru druku

Kryzys energetyczny jest głównym tematem krajowej polityki. Jednak posłowie w dalszym ciągu nie zajęli się nowelizacją ustawy odległościowej, która od ponad 6 lat skutecznie blokuje rozwój lądowych turbin wiatrowych. Skutki odczuwamy wszyscy w rosnących rachunkach za prąd.

Analitycy energetycznego think tanku Ember policzyli, jak wyglądałby polski miks energetyczny, gdyby w 2016 r. nie zdecydowano się na wprowadzenie tzw. zasady 10H (zakaz budowy turbin wiatrowych w sąsiedztwie budynków mieszkalnych w odległości mniejszej niż dziesięciokrotność wysokości turbiny - przyp.red.). Ostrożne szacunki pokazują, że Polska dysponowałaby dziś blisko 19-proc. udziałem energii z wiatru. W samym 2022 r. pozwoliłoby to zaoszczędzić około 6 mln ton węgla. Obecnie szacuje się, że w Polsce brakuje przynajmniej 4-5 mln ton "czarnego złota", a nowy wiceminister rolnictwa, Janusz Kowalski, wskazuje nawet na 10-12 mln ton.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wytwarzanie energii z wiatru jest też znacznie tańsze niż w konwencjonalnej elektrowni. Hurtowa cena energii elektrycznej w Polsce, która jest wyznaczana przez elektrownie węglowe, choć spada, to w dalszym ciągu oscyluje wokół 1000 zł za megawatogodzinę. Tymczasem nowe wiatraki mogą dostarczyć czystą energię już poniżej 250 zł/MWh, co pokazała ubiegłoroczna aukcja OZE. Różnica w cenie pokazuje, że zmiana obowiązujących przepisów powinna być dla władz absolutnym priorytetem.

Rządowy projekt nowelizacji przewiduje m.in. zmianę wymogu zachowania minimalnej odległości pomiędzy wiatrakiem a budynkiem mieszkalnym. Dystans ma zostać skrócony z, w praktyce, około 2 kilometrów, do przynajmniej 500 metrów, ale w zamian lokalizacja nowych instalacji będzie podlegała rygorystycznym procedurom planistycznym i środowiskowym. Konieczne będzie również zapewnienie aktywnego udziału lokalnej społeczności w procesie lokalizacji nowych farm wiatrowych.

Mijają trzy miesiące od kiedy propozycja nowelizacji zasady 10H trafiła do Sejmu. Jednak Marszałek Elżbieta Witek do tej pory nie nadała mu numeru druku, co formalnie uniemożliwia dalsze prace. Jest to jedyny rządowy projekt ustawy, któremu nie nadano biegu przez tak długi czas. Opieszałość procesu legislacyjnego stara się tłumaczyć minister klimatu i środowiska, Anna Moskwa, która wskazuje na konieczność ponownego przedyskutowania rozwiązań zaproponowanych w projekcie nowelizacji. Konsultacje publiczne projektu ciągną się od maja 2021 r. Dlatego argument ten trudno rozumieć inaczej, niż przeciąganie procesu legislacyjnego.

Brak decyzji za miliardy euro

Nowelizacja ustawy stanowi jeden z kamieni milowych polskiego Krajowego Planu Odbudowy (KPO), od których zależy, czy Polska otrzyma pierwszą transzę środków z unijnego Funduszu Odbudowy, czyli 4,2 mld euro. Termin wdrożenia koniecznych zmian upłynął wraz z końcem czerwca. Brak nowelizacji ustawy odległościowej nie jest odosobnionym przypadkiem nierespektowania przez Polskę zobowiązań wynikających z KPO. Do tej pory nie wdrożono także m.in. reformy fiskalnej, programu zrównoważonej gospodarki wodnej na terenach wiejskich. Nie powstały też strategia i fundusz mające wspierać rozwój gospodarki niskoemisyjnej w Polsce. Główny problem stanowi jednak pozorne odwrócenie "reformy" sądownictwa, do czego Polska została zobowiązana w ramach tzw. mechanizmu "pieniądze za praworządność". Przyjęta w lipcu tego roku nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym nie spełnia wszystkich warunków postawionych przez KE, na co jasno wskazuje wiceprzewodnicząca Komisji Vera Jourová. Tymczasem dodatkowe 9 mld euro zarezerwowanych w KPO na transformację energetyczną jest dziś na wagę złota.

Są też jednak pozytywne przykłady. Inny kamień milowy z KPO, tzw. tarcza prawna dla przedsiębiorców i obywateli, została ekspresowo przyjęta we wrześniu przez Sejm. Kluczowe znaczenie mają więc ponadpartyjne porozumienie i wola polityczna. Brak dalszych działań może jednak na dobre pozbawić Polskę wypłaty unijnych pieniędzy, a opieszałość i brak decyzji w sprawie odblokowania wiatraków działają na niekorzyść polskiej gospodarki.

Wyborcy wszystkich partii chcą wiatraków

Polityczny pat wokół wiatraków dziwi tym bardziej, że poparcie dla lądowej energetyki wiatrowej jest w Polsce ogromne i, jak pokazuje czerwcowe badanie pracowni Kantar, niezależne od poglądów politycznych. Więcej zielonej energii z wiatraków chce ponad 70 proc. zadeklarowanych wyborców PiS, a nawet przeszło 60 proc. zwolenników Solidarnej Polski, czyli partii, której politycy najbardziej opierają się zmianom. Rząd i parlament powinny jak najszybciej uwzględnić zdanie opinii publicznej.

Skupianie uwagi wyłącznie na gaszeniu energetycznych "pożarów" to droga donikąd. Władze muszą równolegle forsować rozwiązania strukturalne, które zapewnią przemysłowi i obywatelom tanią i czystą energię odnawialną. Kluczowy jest rozwój energetyki wiatrowej oraz sieci elektroenergetycznych. Finansowanie koniecznych inwestycji mógłby zapewnić przede wszystkim zapowiadany Funduszu Transformacji Energetyki, który również utknął w rządowej zamrażarce.

Wietrzna zimowa pogoda sprzyja wysokiej produkcji w elektrowniach wiatrowych, a kilka dodatkowych gigawatów mocy w tej technologii pozwoliłoby dziś uniknąć Polsce awaryjnego importu wątpliwej jakości węgla z odległych krańców świata. W natłoku kryzysowych tematów, wiatraki nie mogą zniknąć. To najlepsze i realne rozwiązanie polskich problemów energetycznych.

Anna Frączyk i Wojciech Kukuła są prawnikami w Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wiatrakiopiniaenergia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (29)