Weto dla unijnego budżetu. Jeden z krajów członkowskich uderza w Brukselę
Groźba weta Polski i Węgier wisiała nad unijnym budżetem od jakiegoś czasu. O podjęciu decyzji blokującej ustawę budżetową w specjalnym oświadczeniu poinformował w środę premier Węgier Viktor Orban.
18 listopada Viktor Orban wydał oświadczenie, w którym potwierdził węgierskie weto dla unijnego budżetu. Oznajmił w nim, że powodem weta nie jest problem z przestrzeganiem zasad praworządności, ale polityka migracyjna Brukseli i "kwestie światopoglądowe".
"Węgry zawetowały pakiet budżetowy UE zgodnie ze swoim stanowiskiem wyrażonym na lipcowym szczycie Unii Europejskiej" - napisał polityk.
Zdaniem premiera Węgier połączenie kwestii finansowych i gospodarczych ze sporami politycznymi byłoby poważnym błędem podważającym jedność Europy. Dodał także, że wprowadzenie nowego mechanizmu karania państw UE jest możliwe tylko w przypadku jednogłośnej zmiany porozumień.
Uzasadniając węgierskie weto, Orban wyraził swoje niezadowolenie z polityki migracyjnej prowadzonej przez Unię Europejską.
- Dziś w Brukseli za państwo prawa jest uważany tylko taki kraj, który wpuszcza do siebie migrantów. Ten, kto chroni swoje granice i broni kraju przed migracją, nie jest uznawany za państwo prawa. Po przyjęciu obecnej propozycji nie byłoby już przeszkód, by pieniądze należące się państwom członkowskim powiązać z popieraniem imigracji i szantażować kraje przeciwne migracji narzędziami budżetowymi - napisał Orban.
Premier Węgier twierdzi, że w prowadzonych negocjacjach jego kraj kieruje się zasadą lojalności względem pozostałych członków wspólnoty i do końca wykazywał gotowość kompromisu. Winą za zaistniałą sytuację obarczył natomiast Unię Europejską, dla której "powoływanie się na państwo prawa podczas sporów o migrację stało się nie narzędziem prawnym, tylko politycznym i ideologicznym".
Budżet UE. Antyunijna propaganda Węgier
W podobnym tonie wypowiadali się wcześniej inni węgierscy politycy. Zoltán Kovács, minister ds. komunikacji międzynarodowej w rządzie Viktora Orbána, mówił ostatnio w węgierskiej telewizji, że Unii nie chodzi o praworządność, lecz o "związanie wypłat środków unijnych ze spełnieniem ideologicznych warunków”.
Judit Varga, węgierska minister sprawiedliwości, powiedziała natomiast, że „To nie Węgry szantażują Brukselę w sprawie negocjacji budżetowych, ale to Bruksela szantażuje nas”.
Wszystkie te głosy są wyrazem narracji, którą partia rządząca prowadzi od dłuższego czasu. Niechęć do Unii Europejskiej nie jest tu niczym nowym - wystarczy przypomnieć, że w przeszłości rząd Viktora Orbana organizował kampanie pod hasłem "Powiedzmy stop Brukseli". Dzisiejsza decyzja o zgłoszeniu weta dla unijnego budżetu jest zatem kolejnym elementem prowadzonej konsekwentnie od lat antyunijnej propagandy.
Zobacz także: Sprawa Giertycha. "Oczekuję przeprosin od prokuratury"