Weterynarze nie sparaliżowali zakładów mięsnych
Protest lekarzy weterynarii nie sparaliżował pracy w zakładach mięsnych. Mięso we wszystkich zakładach jest badane na bieżąco.
10.08.2004 | aktual.: 10.08.2004 12:13
Trudności wynikające z protestu weterynarzy wystąpiły jedynie w kilku powiatach całej Polski. Zdaniem głównego lekarza weterynarii Piotra Kołodzieja, nie ma mowy o paraliżu pracy w zakładach mięsnych.
Według niego, część lekarzy, którzy pierwotnie mówiła o proteście, podjęła jednak nomalną pracę, a tam, gdzie zdecydowano się na protest, na razie badania wykonuje inspekcja weterynaryjna.
Sytuacja ta może się jednak niedługo zmienić, bo w kolejce po pracę czeka wielu młodych wterynarzy, którzy dotychczas nie mogli znaleźć pracy. Na dowód tego, główny lekarz weterynarii zaprezentował listę 30 lekarzy i ponad 70 techników weterynarii, którzy już teraz wyrazili chęć podjęcia pracy w zakładach mięsnych. Lista ta została już przesłana wojewódzkim lekarzom wterynarii.
Piotr Kołodziej powiedział, że utwierdziło go to tylko w przekonaniu, że decyzja o zmianie sposobu przyznawania wynagrodzeń była słuszna, ponieważ ograniczy olbrzymie różnice w zarobkach weterynarzy oraz stworzy nowe miejsca pracy w tym zawodzie, szczególnie dla młodych ludzi, którzy po studiach wykonywali zajęcia niezwiązane ze swoim wykształceniem.