Weteran z Afganistanu ofiarą wiejskiej zawiści. Hoduje pumę i żyje jak dziki

Osiedlając się na polskiej wsi weteran z Afganistanu poszukiwał świętego spokoju. Nie udało się. Zawistni sąsiedzi sprowadzili policję na Kamila Stanka ze Złożeńca, bo... trzyma w domu pumę, która rzekomo zagraża miejscowym dzieciom.

Weteran z Afganistanu ofiarą wiejskiej zawiści. Hoduje pumę i żyje jak dziki
Źródło zdjęć: © Newspix.pl | Wiktor Kubiak / EDYTOR.net / NEWSPIX.PL
Tomasz Molga

Kamil Stanek 2 lata temu sprowadził się do wsi Złożeniec na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. To weteran misji w Afganistanie, który, poszukując spokojnego życia, zamieszkał z rodziną z dala od ludzi. Sensację w okolicy wzbudza jednak 40-kilogramowa puma, którą trzyma w obejściu, a czasem wyprowadza na spacer. O byłym żołnierzu i jego drapieżnym zwierzaku zrobiło się głośno. Co jakiś czas piszą o nim lokalne media, pokaże telewizja, on sam opisuje swoje życie na Facebooku. Jak to na wsi, odezwali się zawistnicy.

"Nielegalnie i bez jakichkolwiek pozwoleń mieszka z dzikim kotem, pumą. Mieszkańcy żyją w strachu, nie wypuszczają dzieci z obawy o ich zdrowie. Policja nic z tym, nie robi mimo anonimowych zgłoszeń. Anonimowych, ponieważ ten pan jeździ z kijem i wszystkim grozi" - takiej treści donosy rozsyła na temat Stanka ktoś z sąsiadów czy sąsiedzi.

Policja z Zawiercia potwierdza, że 1 czerwca wpłynęło doniesienie o przetrzymywaniu przez byłego żołnierza pumy. Sprawę pochodzenia drapieżnika mają wyjaśnić funkcjonariusze z sekcji przestępczości gospodarczej.

Zbyt egzotyczny mieszkaniec polskiej wsi

Jak twierdzi sam Stanek, ktoś za wszelką cenę stara mu się zaszkodzić. Podsyca sensacje o pumie, podczas gdy on chce tylko świętego spokoju. Jak przekonuje w rozmowie z WP, tam, gdzie mieszka, nie ma żywego ducha, zaś puma zagrażająca bezpieczeństwu mieszkańców to wymysły. Skarży się, że doniesienia na niego wpływają do różnych służb kilka razy w roku. Ponadto prześladują go organizacje zajmujące się obroną praw zwierząt.

Puma o imieniu Nubia pochodzi z jednej z czeskiej hodowli i została już całkiem udomowiona, wyjaśnia rozmówca WP. Na spacer jest wyprowadzana na smyczy. Nie tylko śpi z domownikami w jednym łóżku, a nawet bierze udział w zajęciach edukacyjnych, niekiedy jest wynajmowana do kręcenia reklam czy teledysków. Posiadanie i zaprzyjaźnienie się drapieżnikiem to spełnienie marzenia Kamila Stanka.

- Nie słyszałam, aby puma stworzyła jakieś zagrożenie dla mieszkańców - broni państwa Stanków Danuta Kowal, sołtys wsi Złożeniec. - Sądzę, że to jakiś osobisty konflikt, o który na wsi nie trudno - dodaje.

Życie jak w westernie

Styl życia rodziny faktycznie może budzić zdziwienie. Stanek zrezygnował ze służby w wojsku i wszelkiej pracy zawodowej. Postanowił żyć na dziko i w zgodzie z naturą. Wraz żoną i kilkuletnim synem mieszka w ocieplonym drewnianym domu.

Ma 21 kóz i konia. Prąd czerpie z ogniwa słonecznego. Po okolicy zazwyczaj porusza się, jeżdżąc konno na oklep albo drewnianym wozem. Zbiera w lesie gałęzie oraz chrust do palenia w piecu, za co płaci leśnikowi. To jeden z wyjątków, ponieważ prawie nie używa pieniędzy. Najpotrzebniejsze do życia produkty zdobywa, wymieniając się z rolnikami, oferując m.in kozi ser.

Problem w tym, że nie ze wszystkimi żyje w zgodzie. Jak się dowiadujemy, pogonił wioskowego łobuza, który jeździł po okolicy na quadzie. Zawistnicy wyliczają mu, ile to pieniędzy miała przynieść mu puma i jej popularność. Gdy tylko do jego gospodarstwa przyjeżdża obcy samochód, od razu plotkują, że dzięki groźnej pumie nie musi nawet pracować.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (644)