Wenezuela oczekuje w napięciu zaprzysiężenia prezydenta Maduro
W atmosferze oskarżeń o przemoc, którymi atakują się nawzajem zwolennicy "rewolucji boliwariańskiej" i opozycja, której przewodzi gubernator stanu Miranda, Henrique Capriles, Caracas przygotowuje się do piątkowych uroczystości zaprzysiężenia prezydenta.
50-letni były minister spraw zagranicznych Nicolas Maduro, namaszczony przez zmarłego przywódcę rewolucji Hugo Chaveza, mimo wezwań opozycji i Waszyngtonu do ponownego przeliczenia głosów złoży w piątek przysięgę jako prezydent wybrany - według ostatnich danych - przewagą nad rywalem równą 1,83 punktu procentowego (50,78 proc. głosów).
Po zajściach, w których zginęło w Wenezueli osiem osób, a 60 zostało rannych, w kraju zapanował względny spokój. Podczas gdy przywódca opozycji, starając się uspokoić sytuację w obawie przed prowokacjami, wezwał swych zwolenników do zachowania spokoju, Maduro określa winnych rozruchów jako "faszystów" i grozi represjami.
Pozycję Maduro umacnia poparcie dla niego jako nowego prezydenta Wenezueli ze strony Unii Krajów Południowoamerykańskich (UNASUR), których przywódcy zebrali się w czwartek wieczorem w Limie na nadzwyczajnym spotkaniu.
Przed tym spotkaniem prezydent Ekwadoru Rafael Correa pogratulował Nicolasowi Maduro wyboru w depeszy wysłanej z Europy, gdzie przebywał w podróży politycznej. On oraz liczni inni przywódcy latynoamerykańscy - jak podaje z Limy AFP - udadzą się z Peru wprost do Caracas, aby uczestniczyć w uroczystości zaprzysiężenia nowego prezydenta Wenezueli w Zgromadzeniu Narodowym.
Udział w uroczystości potwierdzili już prezydent Brazylii Dilma Rousseff, prezydent Argentyny Cristina Fernadez de Kirchner, a także szefowie państw z Ekwadoru, Urugwaju i Boliwii oraz przewodniczący hiszpańskiego Kongresu Deputowanych.
Podczas gdy na niebie nad Caracas panował w przeddzień zaprzysiężenia niezwykły ruch - przelatywały lub krążyły dziesiątki samolotów myśliwskich i śmigłowców bojowych przygotowujących się do piątkowej defilady - lider opozycji Capriles ponawiał wezwania do "stuprocentowego przeliczenia głosów wyborców, głos po głosie".
W środę Najwyższy Trybunał Sprawiedliwości, który jest w Wenezueli ostatnią instancją, oznajmił, że nie jest to możliwe, ponieważ konstytucja tego nie przewiduje.
Głos w tej sprawie zabierze jeszcze Centralna Komisja Wyborcza, ale nie wiadomo, czy wypowie się ona przed zaprzysiężeniem Maduro.
Zagraniczni dziennikarze obecni w Caracas zadają sobie pytanie, czy oskarżenia pod adresem opozycji o "faszyzm" i pogróżki, które padły z usta Maduro i które sugerują, że Capriles może zostać postawiony przed sądem jako "odpowiedzialny za prowokacje" z ostatnich dni, zapowiadają trwałą radykalizację chavistów, osieroconych przez ich charyzmatycznego przywódcę.