Wenecjanie nie chcą mieszkać w Disneylandzie
"Veniceland" - tak prowokacyjnie nazwano happening w Wenecji, którego inicjatorzy, miłośnicy miasta, dali wyraz swemu niezadowoleniu z jego upadku i zaniedbania. Prowadzi to według nich do tego, że stanie się ona rodzajem Disneylandu.
Stowarzyszenie miłośników miasta nad Canal Grande, które wcześniej wsławiło się zorganizowaniem spektakularnego "pogrzebu" opuszczanej przez mieszkańców Wenecji, dokonało tym razem symbolicznego otwarcia "parku rozrywki" pod nazwą "Veniceland".
Rzecznik ruchu, Matteo Secchi, stwierdził, że właśnie to grozi miastu, jeśli będzie pozostawione same sobie. Turyści zdaniem protestujących będą tam przybywać jak do lunaparku.
Inicjatywa ta spotkała się z przychylnym przyjęciem ze strony burmistrza Giorgio Orsoniego, który podczas spotkania z organizatorami akcji przyznał, że podziela ich obawy.