Wielka Gala na weneckim Lido zakończyła w sobotę 57. Festiwal Filmowy. Jury pod przewodnictwem Milosza Formana przyznało główną nagrodę Złotego Lwa irańskiemu reżyserowi Jafarowi Panahiemu za film "Krąg".
Stefan Laudyn, dyrektor Warszawskiego Festiwalu Filmowego, znawca irańskiego kina, komentując zwycięstwo filmu Panahiego, powiedział: Fascynacja irańskim kinem nie polega na zauroczeniu odległym, egzotycznym, odizolowanym krajem. To kino dalekie jest przecież - i w treści i w formie - od tego, co festiwale zwykły nagradzać. Filmy irańskie są ascetyczne, oszczędne w narracji. Opowiadają o zwyczajnym życiu, a Zachód zachwyca się tymi historiami, bo za nimi tęskni. Sam opowiadać ich już jednak nie potrafi. To, moim zdaniem, tajemnica wielkiego sukcesu, jaki irańskie kino od kilku lat święci na całym świecie.
Grand Prix Festiwalu otrzymał Amerykanin Julian Schnabel za film "Before Night Falls". To dopiero drugi po "Basquiacie" film w dorobku tego reżysera - opowiada historię kubańskiego pisarza, homoseksualisty i dysydenta, Reinaldo Arenalesa. Hiszpan Javier Bardem, grający Arenalesa, dostał statuetkę Złotego Lwa dla najlepszego aktora. Za najlepszą aktorkę uznano Rosę Byrne, odtwórczynię głównej roli w australijskim filmie "The Godess of 1967". Schnabel, największy zwycięzca tegorocznego festiwalu, rozbawił publiczność, dziękując za wszystkie wyróżnienia po włosku. Do przemówienia włączył kilka sążnistych przekleństw. Uwagę zwracała też oryginalność jego stroju: wystąpił w eleganckiej marynarce i spódnicy z koca.(kor, an)