Węgierski parlament nie zgodzi się na przedłużenie misji w Iraku
Węgierski parlament prawdopodobnie odrzuci wniosek rządu o przedłużenie o trzy miesiące, do końca marca 2005 roku, misji 300-osobowego kontyngentu w Iraku.
Wniosek wymaga poparcia dwóch trzecich głosów, lecz mające prawie połowę miejsc dwie centroprawicowe partie opozycyjne już zapowiedziały, że będą mu przeciwne.
Socjalistyczny premier Ferenc Gyurcsany powiedział, że przedłużenie misji jest konieczne, gdyż Węgry powinny być obecne w Iraku podczas wyborów parlamentarnych w tym kraju pod koniec stycznia przyszłego roku.
Potrzebujemy trzech miesięcy, aby móc stwierdzić, że dotrzymaliśmy słowa, że poświęcenie 300 węgierskich żołnierzy miało sens. Potrzebujemy 90 dni (...), abyśmy mogli powiedzieć, że jesteśmy dumni z tego, że Węgry nie opuściły swych sojuszników - oświadczył Gyurcsany w poniedziałek w parlamencie.
Opozycja pod przewodnictwem Fideszu-Węgierskiego Związku Obywatelskiego Viktora Orbana uważa, że żołnierze powinni jak najszybciej wrócić do domu, gdyż Węgrzy nie popierają misji w Iraku, a tortury w więzieniu Abu Ghraib "wstrząsnęły moralnymi podstawami" militarnej obecności koalicji w tym kraju.
Głosowanie w parlamencie nad przedłużeniem wygasającego z końcem roku mandatu sił węgierskich w Iraku ma odbyć się w poniedziałek około godziny 19.
Władze i opozycja mają także różne zdania co do planowanego na koniec grudnia powrotu węgierskich żołnierzy. Rząd uważa, że żołnierze powinni zakończyć swe zadania ostatniego dnia roku i rozpocząć przygotowania do powrotu. Opozycja z kolei jest zdania, że wszyscy węgierscy żołnierze powinni być w kraju do końca grudnia 2004 roku.
Batalion węgierski w Iraku wykonuje zadania transportowe dla Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe pod polskim dowództwem. Ewentualne wycofanie węgierskiego kontyngentu mogłoby zrodzić poważny problem dla Dywizji.
Stacjonujący w Obozie Charlie w Hilli (5 km od Obozu Babilon, gdzie mieści się dowództwo dywizji) batalion węgierski poprowadził od września 2003 do października 2004 roku niemal 600 konwojów, przejeżdżając w sumie już ponad 2 mln kilometrów.
Przewozimy wszystko, co niezbędne dla dywizji z Kuwejtu i potem po całej strefie stabilizacyjnej; jeździmy też do Bagdadu - powiedział w październiku dowódca kontyngentu ppłk Csabo Gaspar. Węgrzy zapewniają transport podczas kolejnych rotacji kontyngentów narodowych dywizji; wożą też pomoc humanitarną.
Kontyngent węgierski stracił w Iraku jednego żołnierza - w czerwcu bieżącego roku na drodze pod Suwajrą doszło do wybuchu miny domowej roboty. Drugi węgierski żołnierz został ranny.