We Wrocławiu rozpoczyna się American Film Festival
Projekcją filmu "Carol" Todda Haynesa rozpocznie się we wtorek wieczorem we Wrocławiu American Film Festival. Podczas festiwalu, będącego szeroką prezentacją kinematografii USA, zostanie pokazanych niemal 90 filmów, w tym 50 - po raz pierwszy w Polsce.
American Film Festival odbywa się w stolicy Dolnego Śląska po raz szósty. To święto kina Stanów Zjednoczonych, na którym prezentowane są zarówno najnowsze filmy znanych reżyserów, jak i produkcje twórców mniej rozpoznawalnych.
Kalendarz projekcji został ułożony tak, aby pokazać różnorodność kinematografii USA. Organizatorzy festiwalu podkreślają, że jednym z celów imprezy jest przełamanie stereotypu Stanów Zjednoczonych jako kraju, w którym powstają jedynie komercyjne produkcje.
Dyrektor festiwalu Roman Gutek podkreślił, że w Polsce powszechnie znane są filmy amerykańskie, które mają duże budżety i zapewnioną dystrybucję na całym świecie. - Ale w USA powstaje także mnóstwo niskobudżetowych, niezależnych produkcji. To bardzo dobre kino, które pokazuje zróżnicowanie kulturowe USA - mówił.
W tym roku filmem otwarcia będzie "Carol" Todda Haynesa z Cate Blanchett i Rooney Mara. To opowieść o romansie mieszkanki Nowego Jorku i młodej pracownicy domu handlowego. Film utrzymany jest w konwencji melodramatu, który jednocześnie jest obrazem Ameryki lat 50.
Podczas festiwalu odbędą się dwa konkursy. Publiczność będzie oceniać filmy z sekcji "Spectrum", będącej panoramą kina amerykańskiego z ostatniego roku oraz obrazy z sekcji "American Docs", w której będą prezentowane najgłośniejsze amerykańskie dokumenty ostatniego sezonu.
- To filmy, które pokazują współczesny obraz Ameryki. W tej sekcji pokażemy zarówno filmy uznanych twórców, takich jak Frederick Wiseman prezentujący film o dzielnicy Nowego Jorku, w której mieszkają ludzie mówiący 167 językami, oraz twórców debiutujących jak bracia Hussin, którzy udokumentowali swoją podróż rowerem bez pieniędzy przez całe Stany Zjednoczone - powiedziała Urszula Śniegowska, dyrektor artystyczna festiwalu.
W programie tegorocznej edycji znalazły się m.in. nagrodzony na festiwalu w Cannes za scenariusz "Opiekun" Michela Franco z Timem Rothem. Zaprezentowany zostanie również film, który w tym roku wygrał festiwal w Sundance. To "Earl i ja, i umierająca dziewczyna" Alfonso Gomez-Rejona.
Publiczność obejrzy także m.in. dokument laureatki Oscara Amy Berg "Ofiary proroka". To portret wielbionego przez tłumy przywódcy mormońskiej sekty, który został skazany na wieloletnie więzienie za pedofilię i udział w gwałcie. Na festiwalu zostanie również pokazany inny film Berg - "Janis: Little Girl Blue", będący biografią Janis Joplin.
W tym roku przygotowano również retrospektywne twórczości Clinta Eastwooda.
Podobnie jak w latach ubiegłych podczas festiwalu zostanie wręczona nagroda Indie Star Award dedykowaną wybitnym twórcom niezależnego kina amerykańskiego. W tym roku powędruje ona do rąk Hala Hartleya oraz Davida Gordona Greena.
Filmem zamknięcia tegorocznej edycji będzie "Steve Jobs" Danny'ego Boyle'a. - To film, który kilka dni temu miał premierę na festiwalu w Nowym Jorku i zebrał bardzo dobre recenzje - powiedział Gutek.
Festiwal zakończy się w niedzielę.