Wdowa po Dębskim chce odzyskać 400 tys. USD
Jolanta Dębska, wdowa po Jacku, byłym
ministrze sportu zabitym w 2001 r., chce odzyskać 400 tys.
dolarów, które jej mąż powierzył Jeremiaszowi Barańskiemu,
"Baraninie", nieżyjącemu już mafijnemu bossowi. To "Baranina"
zlecił zabójstwo Dębskiego.
Odpowiedni wniosek skierowany do strony austriackiej przesłał do warszawskiej Prokuratury Okręgowej mec. Andrzej Werniewicz, pełnomocnik Dębskiej w procesie "Inki", skazanej za pomoc w zabójstwie byłego ministra. Wniosek jeszcze do nas nie trafił - powiedział rzecznik tej prokuratury Maciej Kujawski. Kiedy trafi, prokuratura zbada jego legalność, a potem prześle stronie austriackiej.
"Jeśli te pieniądze są nasze, to chyba jasne, że chcemy je odzyskać" - powiedział mec. Werniewicz. Według niego, strona austriacka po samobójstwie "Baraniny" należycie zabezpieczyła jego majątek, który posłuży teraz do spłacenia wierzycieli i spadkobierców. Adwokat ujawnił, że majątek ten jest na tyle pokaźny, że liczy na to, iż uda się odzyskać całość kwoty powierzonej "Baraninie", czyli 400 tys. dolarów. "Darujmy już sobie odsetki" - dodał.
Jolanta Dębska występowała przed Sądem Okręgowym w Warszawie jako oskarżyciel posiłkowy w procesie Haliny G., "Inki", którą sąd skazał w tym roku na 8 lat więzienia za pomoc w tym zabójstwie. W trakcie procesu ujawniono, że Jacek Dębski zaprzyjaźnił się z mieszkającym pod Wiedniem "Baraniną", gdy okazało się, że są kuzynami. Dębski miał nie wiedzieć o przestępczej działalności Barańskiego.
"Baranina" przekonał ministra, by powierzył mu swoje pieniądze, a on je korzystnie zainwestuje. W tym celu do Wiednia udali się oboje Dębscy i zdeponowali w banku 400 tys. dolarów. Pełnomocnikiem do tego konta ustanowili Barańskiego. Pewnego dnia pieniądze zniknęły, a Dębski zaczął się o nie upominać u kuzyna. To - według sądu - miało być jednym z motywów zlecenia zabójstwa byłego ministra przez mafijnego bossa.
Do egzekucji w centrum Warszawy doszło w kwietniu 2001 r. Dokonał jej Tadeusz Maziuk, "Sasza", płatny zabójca, który w 2002 r. popełnił samobójstwo w celi aresztu, gdy usłyszał prokuratorski zarzut dokonania tego zabójstwa.
Życie odebrał sobie także "Baranina", który w trakcie procesu "Inki", a także swojego, przed Krajowym Sądem Karnym w Wiedniu, podejmował wiele prób sparaliżowania tych postępowań i wpływania na świadków. Powiesił się, gdy uznał, że nie ma szans na uniknięcie wymiaru sprawiedliwości.