Wbiegł nago na boisko dla dziewczyny czy dla pieniędzy?
34-latek z Katowic, który wbiegł nago na murawę podczas meczu Górnika Zabrze i Lecha Poznań, usłyszał już zarzuty. Przez pół roku nie wejdzie na żaden stadion, a przez dwa miesiące będzie zmuszony do wykonywania prac społecznych.
Podczas pierwszej połowy meczu piłkarskiej ekstraklasy na murawę wbiegł mieszkaniec Katowic. Zdarzenie nie byłoby aż takim szokiem zarówno dla zawodników, jak i 3 tys. ludzie zebranych na trybunach, gdyby nie strój pseudokibica, a właściwie jego brak.
Sędzia natychmiast przerwał mecz, a na boisko wkroczyła ochrona obiektu. Mężczyzna został zatrzymany i przekazany w ręce policji.
Katowiczanin w momencie zdarzenia był trzeźwy. W trakcie przesłuchania swoje zachowanie tłumaczył "wielkim uczuciem". Podobno zrobił to dla dziewczyny, która namówiła go do okazania uczuć w taki właśnie sposób.
Po przyjrzeniu się sprawie przez policję, okazało się, że mężczyzna miał inną motywację. Jeden z pracowników zakładu bukmacherskiego poinformował na portalu społecznościowym o zawarciu zakładu obstawiającego, że ktoś wbiegnie nago na murawę podczas meczu. Postawiono więcej niż tysiąc złotych, a to oznaczałoby wygraną w wysokości minimum 30 tys., ponieważ kurs zakładu wynosił 30:1.
Zabrzańska policja nie znalazła jednak potwierdzenia, aby golas z murawy Górnika Zabrze miał coś wspólnego z zakładami. Brak bezpośredniego powiązania to nic dziwnego, ponieważ gdyby mężczyzna sam obstawił zakład, nie otrzymałby wypłaty - nie można jednak wykluczyć jego współpracy z osobami trzecimi.
34-latek usłyszał zarzut wdarcia się na płytę boiska piłkarskiego w trakcie trwania imprezy masowej. Katowiczanin przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze. Dzięki temu dostał tylko półroczny zakaz stadionowy i dwa miesiące ograniczenia wolności w postaci wykonywania prac społecznych w wymiarze 20 godzin miesięcznie.