Ważny projekt w Sejmie. Na sali pustki
W Sejmie, przy pustej sali, odbyło się pierwsze czytanie prezydenckiego projektu nowelizacji ustawy powołującej tzw. komisję ds. pedofilii. Wprowadza on zmiany, które - jak tłumaczyła przedstawicielka prezydenta - są wynikiem dialogu między prezydentem a komisją i stanowią realizację jej postulatów. Projekt po debacie został skierowany do dalszych prac w Komisji Ustawodawczej.
- Debatujemy dzisiaj nad usprawnieniem działania komisji, która miała wziąć na siebie ogromny ciężar rozliczenia przestępstw pedofilii, także tych ukrywanych przez lata, a okazała się całkiem bezzębną atrapą - rozpoczęła swoje wystąpienie przedstawicielka klubu KO Kamila Gasiuk-Pihowicz. Przyznała, że nowelizacja prezydenta porządkuje nazewnictwo użyte w ustawie i procedury.
- Ale ta debata jest nie tyle debatą o kwestiach dotyczących komisji ds. pedofilii, ale o tym, jak działa państwo pod rządami PiS - stwierdziła. Dodała, że obowiązkiem państwa jest ochrona dzieci przed wykorzystywaniem seksualnym. - Również przed przestępcami w habitach, ukrytymi za murami plebanii. To jak państwo radzi sobie z takimi problemami stanowi o etycznej jakości władzy - mówiła.
- Nikt nie przenosi stolarza do innej stolarni po wykryciu takiej zbrodni, nikt nie przenosi nauczyciela do innej szkoły. A księdza i zakonnika? I owszem - mówiła posłanka KO.
Gasiuk-Pihowicz: komisja to złota klatka
Jej zdaniem w innych krajach, np. w Irlandii poradzono sobie z problemem pedofilii w Kościele modelowo. - W Polsce? Nic, zero - stwierdziła. - Haniebne słowa Rzecznika Praw Dziecka, który słysząc słowa zakonnika z Torunia, usprawiedliwiające pedofilię, że "ksiądz zgrzeszył, no zgrzeszył, a kto nie ma pokus", bije brawo. Obok niego stoi minister sprawiedliwości, prokurator generalny. Sala klaszcze, no jak można klaskać? - mówiła Gasiuk-Pihowicz.
- Komisja ds. pedofilii jest złotą klatką dla ludzi, którzy nie pracują, których efektów pracy nie widać, którzy mają zamieść pod dywan problem - oceniła posłanka KO. Dodała, że jej członkowie zarabiają obecnie "ponad 14 tysięcy złotych miesięcznie plus dodatki", a wynagrodzenia brutto pracowników komisji wzrosły w ubiegłym roku o ponad 64 proc.
- Około 1,5 mln złotych kosztuje wynajem samego luksusowego biura, a na same pensje przeznaczono 5 mln zł - wyliczała Gasiuk-Pihowicz. Dodała, że zgodnie z raportem NIK jedna czwarta tych pieniędzy została wydana z naruszeniem prawa.
- Dziś rząd pokazuje, że nie ma chęci wyjaśniania tych zbrodni, że jedyne, co zajmuje rząd Kaczyńskiego to jest ochrona księży sprawców przed wymiarem sprawiedliwości - mówiła.
Joanna Scheuring-Wielgus z Lewicy zwróciła uwagę, że od początku uważała, że komisja ds. pedofilii nie ma narzędzi, by zajmować się tym problemem. - Cieszę się, że komisja w toku prac doszła do tego samego wniosku - mówiła. Zapowiedziała, że Klub Lewicy będzie nad nią pracował. - Ale już teraz chciałam zapowiedzieć, że jest w niej wiele nieścisłości i braków - dodała.
Wiceminister kontra posłanka KO
Pracę nad projektem zapowiedział także w imieniu Klubu Koalicja Polska poseł PSL Krzysztof Paszyk. Przyznał jednak, że nie da się uciec przy okazji tej debaty od podsumowania działalności komisji od momentu jej powołania. - Myślę, że oczekiwania wobec tej komisji były większe - stwierdził.
Podczas dyskusji doszło do wymiany zdań między wiceministrem sprawiedliwości Michałem Wosiem a posłanką KO Kamilą Gasiuk-Pihowicz.
Wiceminister zarzucił opozycji hipokryzję. Stwierdził, że to Platforma Obywatelska skróciła o 5 lat okres przedawnienia przestępstw seksualnych. Przypomniał też, że głosowała przeciwko wprowadzonemu przez rząd PiS rejestrowi pedofilów.
- Panie ministrze Woś, prezent dla pedofilów, to wy zrobiliście wczoraj, nie zgadzając się na procedowanie ustawy znoszącej przedawnienie dla przestępstw pedofilskich. Można zapisać nawet 100 lat kary za przestępstwo pedofilii w Kodeksie karnym, tylko co z tego, jeśli nawet 60 proc. przestępstw pedofilii w Kościele nigdy nie zostało zgłoszonych w Polsce, właśnie ze względu na upływ czasu - odparła Gasiuk-Pihowicz.
Projekt ustawy został skierowany do prac w Komisji Ustawodawczej. Uwagę jednak zwraca jeden szczegół: podczas pierwszego czytania sala posiedzeń świeciła pustkami, co można zauważyć na transmisji z Sejmu.
Co przewiduje prezydencki projekt nowelizacji?
Jak wskazano w uzasadnieniu do projektu nowelizacji, podstawowym jego celem jest uzupełnienie obowiązujących regulacji w zakresie prowadzenia przez komisję postępowania wyjaśniającego. Prezydent proponuje istotną zmianę w dostępie Komisji do informacji i dokumentów uzyskiwanych w związku z realizacją przez nią ustawowych zadań. Zgodnie z projektem m.in. organy państwa, organizacje pozarządowe, samorządy zawodowe, kościoły, związki wyznaniowe na wniosek komisji będą zobowiązane do przekazania w terminie 30 dni informacji i dokumentów żądanych przez komisję.
Projektodawca wyjaśnił w uzasadnieniu, że wprowadzenie wyraźnych podstaw normatywnych do żądania przez komisję informacji i dokumentów usunie "wątpliwości interpretacyjne adresatów wystąpień komisji co do istnienia obowiązku udostępnienia informacji i dokumentów, a także co do jego zakresu".
Jest to zmiana, o którą komisja apelowała od dawna. W lutym i marcu ub.r. komisja wystąpiła do wszystkich polskich diecezji o przekazanie jej dokumentów dotyczących postępowań sądowo-kanonicznych i administracyjno-kanonicznych. Komisja nie otrzymała jednak żądanych dokumentów. Przewodniczący komisji argumentował wówczas, że organ ten nie ma narzędzi, które zapewniłyby dostęp do ważnych akt znajdujących się w sądach kościelnych i kuriach biskupich.
Zmiana nazwy komisji
W projekcie prezydenta proponuje się też zmianę nazwy komisji. Jak argumentuje prezydent w uzasadnieniu projektu, za zmianą nazwy przemawia dodatkowo to, iż jej nazwa powinna zawierać w sobie jasne, czytelne i zrozumiałe dla każdego odbiorcy przesłanie – celem jest ochrona przed wykorzystaniem seksualnym małoletnich poniżej lat 15 w każdej formie. W konsekwencji pełna nazwa komisji ma otrzymać brzmienie: Państwowa Komisja do spraw przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15. Obecnie pełna nazwa komisji brzmi: Państwowa Komisja do spraw wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15.
Projekt umożliwia też komisji przystąpienie do sprawy przed sądem na prawach oskarżyciela posiłkowego na każdym etapie trwania postępowania. Jedynym warunkiem jest zgoda pokrzywdzonego lub osoby wykonującej prawa pokrzywdzonego. Jednocześnie przewiduje się możliwość wycofania przez te osoby zgody w każdym czasie.
Projekt prezydenta zakłada też zrównanie praw osoby pokrzywdzonej z prawami sprawcy. Chodzi o umożliwienie odwołania osobie poszkodowanej od decyzji komisji o odmowie wpisu do tzw. rejestru pedofili. Dotychczas bowiem tylko sprawca mógł odwołać się od decyzji o wpisie do rejestru.
Państwowa Komisja ds. Pedofilii utworzona została na mocy ustawy, która weszła w życie we wrześniu 2020 r. W skład komisji wchodzi siedmiu członków reprezentujących: Sejm, Senat, prezydenta, premiera i Rzecznika Praw Dziecka. Do zadań tego organu należy m.in. badanie spraw, które uległy przedawnieniu i wpisywanie pedofilów do Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym. Komisja ma także możliwość monitorowania toczących się postępowań i występowanie przed sądem jako oskarżyciel posiłkowy.