"Ważny jest fakt uznania zomowców za winnych"
Były instruktor wspinaczki Jacek Jaworski, który zimą 1982 r. zorganizował obóz wspinaczkowy dla funkcjonariuszy ZOMO, biorących udział w pacyfikacji kopalni "Wujek" i świadek w ich procesie, ocenił, że nieważna jest wysokość kar, ważny jest natomiast sam fakt uznania w wyroku winy tych, którzy tę zbrodnię popełnili.
31.05.2007 | aktual.: 31.05.2007 12:22
Czuję się jakbym wrócił z dalekiej podróży. Szkoda, że trwała ona ćwierć wieku, ale była to podróż z systemu totalitarnego do państwa prawa. Uważam, że sąd znakomicie wywiązał się ze swojej roli, tym bardziej, że wyrok jest zbieżny z tezami, zawartymi w naszym raporcie - powiedział Jacek Jaworski po ogłoszeniu wyroku.
Podczas zorganizowanego przez Jaworskiego obozu, wspinaczek i alkoholowych imprez niektórzy z oskarżonych mieli opowiadać, jak strzelali do górników. Na tej podstawie miał powstać tzw. raport taterników, który miał zostać przekazany ówczesnym liderom "Solidarności". Żaden z egzemplarzy raportu nie zachował się do dzisiaj. Dowodem w procesie był raport, odtworzony przez Jaworskiego po latach.
Jaworski mówił też w czwartek, jak wielkim przeżyciem była dla niego decyzja o zeznawaniu w procesie w charakterze świadka. Kiedy szedłem zeznawać na pierwszą rozprawę, tak się stresowałem, że nie mogłem wejść na to trzecie piętro po schodach. Dzisiaj było tak samo, ale teraz czuję ogromną ulgę. Najważniejsze jest to, że dopięliśmy celu i żeby żadna zbrodnia państwa na obywatelach nie była już niewyjaśniona - dodał.
Jacek Jaworski powiedział też, że próbowano go zastraszyć, ale nie ma zamiaru się bać. Mówił również o solidarności grupowej skazanych. Teraz trudno dochodzić stopnia winy, moim zdaniem skazani zostali również ci, którzy w ogóle nie strzelali. Zauważyłem tutaj krycie kolegów, niektórzy mieli szansę powiedzieć, jak było, ale nie zrobili tego. Ubolewam nad tym, bo to byli nawet moi przyjaciele, ale swoje teraz będą musieli odsiedzieć - dodał Jaworski.
Sąd Okręgowy w Katowicach skazał w czwartek na 11 lat więzienia Romualda Cieślaka, b. szefa plutonu specjalnego ZOMO z kopalni "Wujek" i "Manifest Lipcowy"; kary 3 lat oraz 2 i pół roku wymierzył jego podwładnym oraz uniewinnił b. wiceszefa MO z Katowic Mariana Okrutnego. Sąd umorzył także sprawę jednego z zomowców z "Manifestu Lipcowego".