Duża zmiana dla palaczy. Kanada pierwsza
Nowy sposób na odstraszenie palaczy od palenia. Jeśli się przyjmie, można spodziewać się naśladownictwa w innych krajach. O co chodzi? Otóż rząd Kanady chce, aby ostrzeżenia o szkodliwości palenia były na każdym papierosie.
"Skracasz sobie życie" - taki chociażby napis na papierosie znaleźć mogą niebawem palacze z Kanady. Zmiana w wymaganych ostrzeżeniach ma zachęcić do rzucenia nałogu.
Drastyczne zdjęcia spowszedniały
13 proc. Kanadyjczyków pali papierosy i co roku, według ocen ekspertów, przedwcześnie umiera 48 tys. osób z powodu chorób spowodowanych paleniem tytoniu. Drastyczne zdjęcia zamieszczane od 2011 r. na paczkach papierosów spowszedniały.
"Dlatego rząd planuje zobowiązać producentów do umieszczania ostrzeżeń na każdym papierosie i właśnie rozpoczyna w tej sprawie 75-dniowe konsultacje" - poinformowała w piątkowym komunikacie minister ds. zdrowia psychicznego i uzależnień Carolyn Bennett.
Rządowa propozycja zakłada, że na każdym papierosie i na cygarach z filtrem i gilzach do papierosów zostanie wydrukowane ostrzeżenie.
Kanada będzie pierwszym krajem na świecie z takimi wymogami
"Oznaczanie produktów tytoniowych sprawi, że praktycznie będzie niemożliwe niestykanie się z ostrzeżeniem. Jeśli ta zasada zostanie wprowadzona, Kanada będzie pierwszym krajem na świecie z takimi wymogami" - napisano w komunikacie.
Jeszcze w 1998 r. paliło 28 proc. Kanadyjczyków, obecnie to 13 proc. Celem rządu jest zmniejszenie odsetka palaczy do 5 proc. w 2035 r.
Czytaj też: Brytyjczyków czeka śmierć. Nie można nic zrobić
Papierosy z indiańskich rezerwatów
Jednak poza dużymi producentami wyrobów tytoniowych, są również wytwórnie np. na terenach rezerwatów, które nie muszą płacić akcyzy, więc paczka papierosów jest 4-5 razy tańsza.
Papierosy sprzedawane w indiańskich rezerwatach są legalne, jednak nie można ich stamtąd wywozić, choć tym indywidualni nabywcy się nie przejmują. Wg różnych szacunków, od 30 proc. do nawet połowy papierosów wypalanych w Ontario, to papierosy od producentów indiańskich oraz z przemytu.
Z Toronto Anna Lach - PAP