Ważą się losy ministra Bartosza Arłukowicza
Do trzech razy sztuka. Dziś głosowanie w sprawie odwołania ministra zdrowia. To już trzeci od początku kadencji wniosek PiS o wotum nieufności wobec Bartosza Arłukowicza. Cała opozycja zarzuca mu doprowadzenie do zapaści w ochronie zdrowia i pogorszenie bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentów oraz liczone w miesiącach i latach kolejki. Ministra broni koalicja PO-PSL.
24.01.2014 05:51
Wczoraj podczas debaty sejmowej padały ostre słowa. Jarosław Kaczyński domagał, sie, aby minister Arłukowicz poniósł odpowiedzialność polityczną za złą sytuację w ochronie zdrowia. Zaprezentował na telebimie wypowiedź nieżyjącego profesora Zbigniewa Religi, dla którego - jak podkreślał - pacjent był najważniejszy.
Minister skrytykował zabieg prezesa Kaczyńskiego: "Nawet profesora Religę wciągacie w te swoje PiS-owskie gierki. Nie wstyd Wam - mówił.
Minister Arłukowicz zaatakował również posła SLD Piotra Chmielowskiego. Zarzucił mu nieetyczne zachowanie. Mówił, że jest on wiceprezesem stowarzyszenia producentów i dystrybutorów produktów stomatologicznych i i reprezentuje jego interesy.
Bartosz Arłukowicz odpowiadał też Leszkowi Millerowi, który wcześniej zarzucał ministrowi, że ten "ma kompetencje najwyżej do jeżdżenia karetką pogotowia". Przyznał, że gdy miał 30 lat, pracował w karetce. W tym wieku "namawiał pan młodych ludzi do komunistycznej ideologii, otwierał pan pomniki Bieruta, sprawdzał długość pochodów pierwszomajowych i czy się ludzie wystarczająco szeroko uśmiechają".
Debaty słuchał premier Donald Tusk, jednak nie wystąpił w obronie ministra Arłukowicza. Z arytmetyki sejmowej wynika, że głosy opozycji to za mało, żeby odwołać ministra zdrowia.