Ważą się losy lewicy. Co dalej z SLD?
Lewica ma zdecydować, czy pójdzie do wyborów parlamentarnych w koalicji. W tej sprawie zbierze się o godz. 11.00 w Warszawie Rada Krajowa SLD. Statutową decyzję mają podjąć także Ruch Palikota oraz Zieloni. Dwa pozostałe ugrupowania są zdecydowanie na tak.
W SLD nie ma pewności co wspólnego startu. Problemem jest głównie szyld, z którego Sojusz musiałby zrezygnować w przypadku szerszego porozumienia i 8-procentowy próg wyborczy w przypadku koalicji. Szef SLD Leszek Miller mówi, że chce jednej listy na lewicy, choć nie określa pod jaką nazwą.
Rzecznik SLD Dariusz Joński mówi, że podczas podróży po Polsce politycy Sojuszu pytali wyborców o szyld i zdania w tej sprawie były podzielone. Joński dodał, że do wyborów zostały trzy miesiące i tyle czasu miałaby lewica na wypromowanie nowej nazwy.
Próba zjednoczenia pod egidą OPZZ
Lewicowe ugrupowania próbowały się zjednoczyć pod patronatem OPZZ. W rozmowach brało udział około 30 organizacji.
Ugrupowania lewicowe, w tym partie SLD, Twój Ruch i Zieloni, zawarły na początku lipca wstępne porozumienie programowe. Po zatwierdzeniu wspólnego minimum programowego przez organy statutowe ugrupowań, miała zapaść decyzja ws. koalicji w wyborach parlamentarnych.
Środowiska lewicowe, pod egidą OPZZ, pracowały nad wspólnym programem od dwóch tygodni. Do rozmów zaproszeni zostali przedstawiciele m.in. SLD, Zielonych, Unii Pracy, Partii Demokratycznej, Wolności i Równości, Ruchu Sprawiedliwości Społecznej Piotra Ikonowicza i Polskiej Partii Pracy.
Jedna z uczestniczek rozmów Barbara Nowacka mówiła już wcześniej, że namawia do współpracy i "porzucenia animozji" również Rozenka i Napieralskiego. - Lewica może być skuteczna w obecnej sytuacji tylko we współpracy. Owszem, TR i SLD także mogą pójść do wyborów samodzielnie, ale to do niczego nie doprowadzi - oceniła Nowacka.
Napieralski i Rozenek natomiast poinformowali o założeniu własnej formacji politycznej Biało-Czerwoni.