Wątpliwości zamachowca z Londynu
Najmłodszy zamachowiec z Londynu, który 7 lipca zdetonował bombę w autobusie miejskim, na chwilę stracił zimną krew i nie zrealizował swej pierwotnej misji - zamachu samobójczego w pociągu metra - taką teorię przedstawił w czwartek brytyjski dziennik "The Times".
25.08.2005 | aktual.: 25.08.2005 14:58
Gazeta na podstawie nieoficjalnych informacji opisuje ostatnie chwile 18-letniego Hasiba Hussaina, który po rozstaniu z trójką pozostałych zamachowców na stacji King's Cross rano przed atakami 7 lipca, prawdopodobnie zaczął bić się z myślami.
Zamiast wsiąść do pociągu metra Linii Północnej, udał się do restauracji McDonalds na dworcu King's Cross - policja miała to stwierdzić na podstawie zdjęć zarejestrowanych przez kamery przemysłowe.
Hussain próbował skontaktować się z pozostałymi terrorystami, pewnie zastanawiając się, czy oni także porzucili swą morderczą misję - spekuluje "Times". Jednak ich telefony komórkowe nie odpowiadały. Wówczas rozpoczęła się już ewakuacja stacji metra, po tym, jak trzej zamachowcy zdetonowali ładunki wybuchowe w pociągach.
Hussain miał jeszcze pozostawić pozostałym wiadomości na poczcie głosowej o treści: "Nie mogę wejść do metra. Co mam robić?".
"Zdając sobie sprawę, że został zupełnie sam, Hussain jeszcze raz zebrał się w sobie i postanowił przeprowadzić atak. Nie mógł już dostać się do metra więc wsiadł do zatłoczonego autobusu" - pisze "Times"
Eksplozja w autobusie linii numer 30 na Tavistock Square zabiła 13 osób.
Policja przypuszcza, że Hussain miał zdetonować bombę w pociągu Linii Północnej - miejsca eksplozji utworzyłyby znak "płonącego krzyża" na mapie centrum Londynu. Po tym, jak jego towarzysze nie odpowiedzieli na telefony, Hussain musiał zdać sobie sprawę, że są już martwi. Wybrał wtedy nowy cel ataku i zrealizował misję - powiedział informator gazety.
Anna Widzyk