Waszyngton bije na alarm. Putin zamierza wziąć wielki odwet
Niepokojące informacje amerykańskiego wywiadu. Jak z nich wynika, w ciągu nadchodzących dni Rosjanie zamierzają zintensyfikować ostrzał Ukrainy — w tym obiektów cywilnych. Ma to mieć związek z obchodzonym 24 sierpnia Świętem Niepodległości Ukrainy, ale też z odwetem za zabójstwo Darii Duginy, córki rosyjskiego propagandzisty. – Rosjanie będą chcieli uderzać jak typowi terroryści. Może to oznaczać kolejne mordy na ludności cywilnej Ukrainy – mówi WP gen. Roman Polko, były szef GROM.
"Mamy informacje wskazujące na to, że Rosja zwiększa wysiłki, by przeprowadzić ataki przeciwko infrastrukturze cywilnej i państwowym budynkom na Ukrainie w ciągu nadchodzących dni. Biorąc pod uwagę dotychczasowe działania Rosji na Ukrainie, jesteśmy zaniepokojeni trwającym zagrożeniem, jakie stwarzają rosyjskie uderzenia dla cywilów i infrastruktury cywilnej" - powiedział anonimowy urzędnik amerykańskiej administracji cytowany przez agencję Reutera. Alert wydała też ambasada USA w Kijowie.
Pretekstem do ataku ma być zamach na Darię Duginę, córkę Aleksandra Dugina, głównego ideologa Kremla, rosyjskiego imperializmu i zwolennika inwazji na Ukrainę. Dodatkowo w środę 24 sierpnia Ukraina obchodzi swoje święto – Święto Niepodległości.
- To kolejny podobny sygnał w ostatnim czasie. Wcześniej mówiło się m.in., że Rosja przeprowadzi podobne ataki 9 maja w Dzień Zwycięstwa. Teraz słyszymy znowu, że Putin zrobi coś strasznego. Jest do tego zdolny. To terrorysta. Najgorszy spośród tych, których do tej pory mieliśmy okazję oglądać – mówi Wirtualnej Polsce gen. Roman Polko, były szef jednostki specjalnej GROM.
Jego zdaniem, jest możliwe, że tym razem do takiego uderzenia dojdzie. - Nie sądzę, żeby to był zmasowany atak, który zmieniłby zdecydowanie szalę na korzyść Rosji. To niestety przypuszczalnie będą kolejne mordy na ludności cywilnej Ukrainy. Będą chcieli uderzać jak typowi terroryści i spowodować, że medialnie będzie o tym głośno. Raczej nie będzie to atak na prowincje i wsie, tylko w kierunku Kijowa i Lwowa. Takie uderzenia – według przyjętej strategii Kremla – będą się niosły po świecie – ocenia gen. Roman Polko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W jego opinii, za zabójstwem córki Aleksandra Dugina mogą stać rosyjskie służby, a samo zdarzenie może być pretekstem do pokazywania Ukrainy w złym świetle na międzynarodowej arenie.
- Nie zdziwiłbym się, gdyby zamach na Duginę był przeprowadzony według scenariusza sprzed lat, który spowodował krwawe rozprawienie się z Czeczeńcami. Rosja będzie teraz pokazywać na świecie Ukrainę jako terrorystyczne państwo. A jest odwrotnie. Zbrodniarze, ludobójcy i terroryści są po stronie rosyjskiej – komentuje były szef GROM.
Według gen. Polko, Rosja nie ma obecnie realnych sukcesów na froncie, więc próbuje wprowadzić terror i zastraszyć ukraiński naród.
- Putin ma obecnie problem, czym jeszcze straszyć. Właściwie wszystkie środki już wyczerpał. Próbuje mordować, zastraszać i wpłynąć na Zachód, by zmusił Ukrainę do podpisania niekorzystnego dla Kijowa porozumienia. To pokazuje bezsilność Rosji, która wcześniej była bezkarna. Po ukraińskich atakach na Krym, Putin nie może już czuć się bezpiecznie – ocenia gen. Roman Polko.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski