"Waszczykowski zachował się jak odpowiedzialny polityk"
Prezydent Lech Kaczyński wyraził zadowolenie ze zmiany podejścia rządu do negocjacji w sprawie tarczy antyrakietowej. Według Lecha Kaczyńskiego postawa byłego negocjatora w sprawie tarczy antyrakietowej była słuszna i Waszczykowski zachował się jak odpowiedzialny polityk. Prezydent nie wykluczył, że Witold Waszczykowski mógłby kiedyś pracować w jego kancelarii.
14.08.2008 | aktual.: 14.08.2008 08:43
Prezydent Lech Kaczyński nie wykluczył w czwartek, że były wiceminister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski będzie pracował w jego kancelarii.
Niczego nie wykluczam - powiedział L. Kaczyński w porannych "Sygnałach Dnia", pytany czy Waszczykowski może znaleźć miejsce w Kancelarii Prezydenta.
W ocenie prezydenta, zdymisjonowany w poniedziałek wiceszef MSZ "był typowym człowiekiem polskiej dyplomacji". Ale, oczywiście, tej po 1989 roku - dodał.
Zdaniem Lecha Kaczyńskiego, Waszczykowski "dobrze" zajmował się negocjacjami w sprawie umieszczenia w Polsce elementów tarczy antyrakietowej.
Ponieważ rząd Jarosława Kaczyńskiego prowadził te negocjacje twardo, ale po to, żeby osiągnąć sukces, a nie po to, żeby osiągnąć sukces PR-owski, bo żadne tego rodzaju konstrukcje - wyrzutnie rakietowe czy inne bazy - nie są w społeczeństwach popularne - uważa prezydent.
Premier Donald Tusk odwołał Waszczykowskiego, który był głównym polskim negocjatorem w sprawie tarczy, z funkcji wiceministra spraw zagranicznych po jego poniedziałkowym wywiadzie dla "Newsweeka".
W rozmowie z tygodnikiem Waszczykowski stwierdził m.in., że na początku lipca wynegocjował z USA "umowę w sprawie tarczy, która gwarantuje bezpieczeństwo Polsce". "Ale co może nawet istotniejsze, przywiozłem z Waszyngtonu także inny ważny dokument - deklarację współpracy polityczno-wojskowej między polską a Stanami Zjednoczonymi" - dodał.
"Sądzę, że informacja o zakończeniu negocjacji nie przyniosłaby politycznych korzyści rządowi Donalda Tuska. Stałoby się to za szybko po interwencjach prezydenta w sprawie tarczy i po czerwcowej wizycie prezydenckiej minister Anny Fotygi w USA. Powstałoby wrażenie, że to prezydent jest twórcą tego sukcesu, a nie rząd" - mówił w wywiadzie.
Szef rządu zarzucił Waszczykowskiemu złą wolę i nielojalność. Zapowiedział też kroki dyscyplinarne wobec Waszczykowskiego.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski uznał z kolei słowa Waszczykowskiego za "oszczerstwa, które wynikają po części z próby udowodnienia swojego rzekomego sukcesu negocjacyjnego i odegrania się, a częściowo wynikają z niedoinformowania".
Szef MSZ mówił, że tym wywiadem Waszczykowski pogrzebał swe szanse na objęcie placówki ambasadora w Kairze; odwołany wiceminister twierdzi zaś, że nikt mu takiej placówki nie proponował. Komentując w poniedziałek swój wywiad powiedział, że "podzielił się pewnymi wątpliwościami, miał pewne odczucia, słuchając pewnych rozmów".
Prasa spekuluje, że na Waszczykowskiego czeka już stanowisko w Kancelarii Prezydenta lub w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego.
Zdaniem prezydenta, do tej pory gabinet Donalda Tuska traktował problem tarczy antyrakietowej na zasadzie "transakcyjnej".
Według gościa Programu 1 Polskiego Radia, takie podejście do sprawy tak ważnej jak tarcza antyrakietowa jest błędne. Świadczy też, w opinii Lecha Kaczyńskiego, o nieprzygotowaniu do rządzenia obecnej ekipy.
Lech Kaczyński nie zgadza się z rosyjskimi zarzutami, że tarcza antyrakietowa jest wymierzona w ich kraj. Prezydent nazwał takie argumenty "absurdalnymi". Według prezydenta niedopuszczalnym jest fakt, iż tego typu pogląd jest wyrażany również przez część klasy politycznej w Polsce.
Rano w Warszawie rozpocznie się druga tura negocjacji w sprawie instalacji w Polsce elementów tarczy antyrakietowej. W środę półgodzinną rozmowę z amerykańskim negocjatorem Johnem Roodem odbył Radosław Sikorski. Szef polskiej dyplomacji powiedział, że Amerykanie przedstawili nowe propozycje.