Waszczykowski: Polska powinna przerzucić wojska na wschód kraju
Były wiceszef MSZ mówi o konieczności skierowania polskich wojsk na wschód kraju. Zdaniem Witolda Waszczykowskiego z PiS, w obliczu informacji o podwyższeniu gotowości bojowej przez Litwę, Polska nie powinna być bierna.
Polityk mówił w radiowej Trójce, że niewykluczone, iż "zielone ludziki" mogą pojawić się w państwach bałtyckich, szczególnie tam, gdzie mieszkają Rosjanie. - Na celowniku mogą być takie państwa jak republiki bałtyckie, w Estonii w Narwie są właściwie wyłącznie Rosjanie, jest także Kazachstan, obszar Kaukazu, nic dziwnego, że te kraje obawiają się fali zielonych ludzików, która może się pojawić na obrzeżach i wyrwać kawałek terytorium - przekonywał poseł PiS.
W ocenie Witolda Waszczykowskiego, trzeba zwiększyć obecność polskich wojsk na wschodniej granicy. - Powinniśmy być czujni, nasze wojska powinny być przesunięte bardziej na wschód, powinniśmy się wykazać maksymalnym monitorowaniem sytuacji - zaznaczył były wiceszef MSZ.
Postawienie w stan podwyższonej gotowości bojowej litewskich wojsk to reakcja na wzmożoną aktywność wojskową Rosji. Litewscy dowódcy mówią, że zwiększoną obecność Rosjan zauważono w minioną sobotę na wodach neutralnych Morza Bałtyckiego.
17 przypadków naruszenia "Dnia ciszy"
Ukraiński sztab operacji antyterrorystycznej informuje, że bojówkarze naruszali obowiązujący od wczoraj od rana "Dzień ciszy" 17 razy. Oznacza to, że ostrzałów było 4 razy mniej niż poprzedniej doby.
Separatyści strzelali tradycyjnie w okolicach Ługańska, Doniecka i Debalcewa. W przeciwieństwie jednak do poprzednich dni, Ukraińcy nie odpowiadali ogniem. "Żołnierze wyraźnie i zdecydowanie przestrzegali zasad zawieszenia broni" - czytamy w oświadczeniu sztabu operacji antyterrorystycznej. Jeszcze poprzedniej doby, wojska strzelały w odpowiedzi na wrogi ogień prawie 60 razy.
Jest to już czwarte zawieszenie broni w Zagłębiu Donieckim. Pierwsze, które było ogłoszone latem, zostało całkowicie zignorowane przez separatystów. Dwa kolejne zostały ogłoszone we wrześniu, na podstawie porozumień zawartych w Mińsku. Choć liczba ataków zmalała, to jednak bojówkarze nadal ostrzeliwali Ukraińców, ci jednak odpowiadali już ogniem.
We wtorek miała się odbyć kolejna tura rozmów w Mińsku, w której mieli wziąć udział przedstawiciele Ukrainy, Rosji, OBWE i samozwańczych republik: donieckiej i ługańskiej. Ci ostatni odwołali jednak swój udział. Kolejnej ewentualnej daty spotkania nie wyznaczono. Prawdopodobnie będzie to koniec tygodnia.