Waszczykowski o incydencie ze spaleniem ukraińskiej flagi: to jest jednak bardzo dziwne
• Witold Waszczykowski: wyjaśniliśmy sobie z szefem MSZ Ukrainy, że incydent ze spaloną ukraińską flagą nie będzie rzutował na nasze relacje
• "Możliwe, że doszło do prowokacji"
• - To jest jednak bardzo dziwne, że nagle przed kamerą znalazła się grupa zamaskowanych młodych, którzy dokonali aktu spalenia flagi
16.11.2016 | aktual.: 16.11.2016 17:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Spalenie ukraińskiej flagi 11 listopada to jednostkowy akt wandalizmu - takiego argumentu użył szef polskiego MSZ Witold Waszczykowski w rozmowie telefonicznej z szefem MSZ Ukrainy Pawło Klimkinem. Możliwe jest też - według polskiego ministra - że doszło do prowokacji, by "doprowadzić do napięć w stosunkach ukraińsko-polskich".
Jak mówił Witold Waszczykowski, "wyjaśnili sobie" z Klimkinem, że incydent z flagą ukraińską "to wydarzenie, które nie będzie rzutowało na nasze relacje". - Strona ukraińska jest zadowolona z szybkiej reakcji, wie, że sprawa jest przekazana policji. Trwa intensywne śledztwo - powiedział w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej szef polskiej dyplomacji.
Do incydentu doszło w piątek, podczas Święta Niepodległości. - To jest jednak bardzo dziwne, że na dziesiątki tysięcy osób, które demonstrowały w Warszawie pod różnymi hasłami, niosąc różne transparenty, nagle przed jedną kamerą znalazła się grupa zamaskowanych młodych, którzy dokonali aktu spalenia flagi Ukrainy - mówił Waszczykowski.
(oprac. Bartosz Lewicki)