PolskaWassermann zajmie się "sprawą łódzką"

Wassermann zajmie się "sprawą łódzką"

Koordynator służb specjalnych Zbigniew Wassermann zapowiedział w środę, że będzie rozmawiał z p.o. szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Witoldem Marczukiem o opisanej przez "Życie Warszawy" sprawie domniemanych nacisków łódzkiej ABW w śledztwach korupcyjnych.
Doniesieniom dziennika zaprzeczył rzecznik prasowy delegatury ABW w Łodzi mjr Wojciech Barański.

23.11.2005 | aktual.: 23.11.2005 20:00

Według środowego "ŻW", śledczy mieli nakłaniać do fałszywych zeznań m.in. w sprawie lobbysty Marka D., afery korupcyjnej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (WFOŚiGW) oraz sprawie dotyczącej przyjmowania łapówek przez wiceprezesa kopalni "Bogdanka". Zdaniem gazety, metody te akceptowali ich przełożeni w Warszawie.

"ŻW" napisało, iż w aktach sprawy Marka D. jest obfita korespondencja funkcjonariuszy łódzkiej delegatury ABW z Ryszardem Bieszyńskim, byłym szefem Zarządu Śledczego ABW (ma on postawiony zarzut w sprawie nielegalnych działań podczas zatrzymania b. szefa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego).

Zdaniem gazety, funkcjonariusze z łódzkiej delegatury ABW ujawniali też dokumenty i poufne informacje z najważniejszych śledztw politykom SLD. Służby celowo miały też aranżować kontrolowany przeciek do mediów wyselekcjonowanych stenogramów z podsłuchów rozmów ze sprawy D. W stenogramach nie było np. rozmów dotyczących fundacji Jolanty Kwaśniewskiej "Porozumienie bez barier". Pada w nich stwierdzenie o nieciekawych ludziach skupionych przy fundacji.

Barański zaprzeczył, że prokuratorzy i funkcjonariusze ABW stosowali nielegalne naciski podczas śledztw.

Jak poinformował Barański, delegatura ABW w Łodzi nie otrzymywała "poleceń z centrali", a jedynie informowała przełożonych o podejmowanych działaniach, bo ma taki obowiązek. Korespondencja z Ryszardem Bieszyńskim, ówczesnym dyrektorem departamentu postępowań karnych ABW, a nie zarządu śledczego ABW jak napisała gazeta w sprawie Marka D. jest zgodna z obowiązującymi procedurami - podał rzecznik.

Przypomniał też, że Marek K., były prezes WFOŚiGW, o którym pisze gazeta, jest oskarżonym w sprawie korupcji w WFOŚiGW, podobnie jak Jarosław K., wymieniany w sprawie przyjmowania łapówek przez wiceprezesa kopalni "Bogdanka". Funkcjonariusze organów ścigania, w tym ABW są więc narażeni na pomówienia ze strony podejrzanych - uważa Barański.

Dodał, że jeśli chodzi o ujawnienie przez funkcjonariuszy ABW poufnych informacji ze śledztwa "w związku z wiedeńskim spotkaniem Kulczyk-Ałganow" i przekazywania ich politykom SLD należy zauważyć, że śledztwo to jest tzw. śledztwem własnym łódzkiej prokuratury apelacyjnej. Delegatura ABW nie posiada akt tej sprawy. Dodał, że w sprawie ujawnienia stenogramów z podsłuchu rozmów Marka D. prowadzone jest śledztwo przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie.

Czytaj więcej w serwisie: media.wp.pl

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)