Wassermann: miałem kłopoty z dziewczynami
Zbigniew Wassermann z PiS opowiada w rozmowie z „Wprost” o latach swojej młodości i pierwszych doświadczeniach z płcią piękną, które jak mówi były… rozczarowujące.
Pierwsze relacje z kobietami Wassermann nawiązał w liceum. To wtedy rodzice pozwolili mu pojechać w Bieszczady z grupą kolegów. Był wolny, miał parę groszy w kieszeni. Wydawało mu się, że świat do niego należy. - Spotykałem się z dziewczyną reprezentującą dla mnie nowe zachowania. Wskazywało na to, że chce nawiązać bliższy kontakt. Była sympatyczna, uśmiechała się, chce być blisko, zależy jej na spotkaniu. Ja wtedy nie rozumiałem, do czego to zmierza – relacjonuje polityk.
Wassermann przyznaje, że był bardzo nieśmiały: - Ta nieśmiałość wynikała też z tego, że moja ówczesna wiedza w sprawach damsko-męskich nie nadążała za rozwojem wypadków. Wiedza była taka, że może dojść do zabrnięcia w trudną, kłopotliwą sytuację. (…) A ja byłem człowiekiem, który nie zakochuje się co pięć minut, i dla mnie ta granica nieufności była trudna do przeskoczenia.
Polityk zwierza się też z gdy jeździł ze znajomymi pod namiot miał problemy z przełamywaniem barier. - Grupa młodych ludzi śpi pod namiotami. Pojawia się alkohol, następuje rozluźnienie atmosfery. W normalnych sytuacjach nie byłoby kłopotów z przełamywaniem barier, a ja te kłopoty miałem. Bałem się, że mogę kogoś skrzywdzić. Musiałem się przekonać, że to naprawdę to. Nie miałem przekonania, że to są dobre warunki do zawierania relacji. Nie chciałem kogoś wykorzystywać – opowiada Wassermann.