"Washington Post": przejęcie Krymu to tylko część strategii Putina
"Washington Post" pisze, że Władimir Putin po raz kolejny realizuje swoje cele, przypominając wydarzenia z Gruzji z sierpnia 2008 roku. Eksperci dziennika przestrzegają, że tym razem Stany Zjednoczone i Europa powinny zareagować o wiele bardziej zdecydowanie.
Przypominając wydarzenia z Gruzji, "Washington Post" zaznacza, że chociaż Zachód powstrzymał rosyjski marsz na Tbilisi i obalenie demokratycznie wybranego rządu, to jednak Władimir Putin osiągnął mniejszy cel. Do tej pory pod wpływem Rosji pozostają dwa obszary: Abchazja i Osetia Południowa. Stany Zjednoczone i ich europejscy sojusznicy nałożyli wówczas na Rosję dyplomatyczne i gospodarcze sankcje. Celem było przekonanie Putina, że koszty jego działań mogą przeważać nad korzyściami taktycznymi, co ostatecznie miało powstrzymać go od dalszej agresywnej polityki. Z perspektywy czasu podjęte przez Zachód środki należy ocenić jako niewystarczające, a ich odwrócenie przedwczesne.
"Teraz Krym jest w rękach rosyjskich wojskowych, a Putin prezentuje militarną siłę w samym sercu Europy" - czytamy w "Washington Post".
Wydaje się - jak zauważa "Washington Post" - że celem Putina jest powrót do dawnego imperium. W jego działaniach można zauważyć spryt i przebiegłość. Zastraszaniem i szantażem utrzymał w strefie wpływów Moskwy Armenię i Białoruś. Tam, gdzie takie działania nie przynosiły rezultatu, decydował się na bardziej zdecydowane kroki, ale jednocześnie takie, które nie spowodowałyby całkowitego zniszczenia stosunków gospodarczych i politycznych z Europą i Stanami Zjednoczonymi.
Z drugiej strony działania Rosji w Gruzji sprawiły, że kraj ten jest jeszcze bardziej zdeterminowany, by zbliżyć się do Europy. Z kolei zajęcie Krymu najprawdopodobniej będzie skutkowało zrażeniem do siebie Ukraińców, nawet tych wcześniej prorosyjskich.
"Washington Post" uważa, że w krótkiej perspektywie, celem USA i Europy jest powstrzymanie Rosji przed dalszą militarną ekspansją na terenie Ukrainy i zmusić Putina do wycofania się z Krymu; niezwłoczne wprowadzenie sankcji gospodarczych i pomoc dla rządu w Kijowie w budowaniu bardziej demokratycznej i mniej skorumpowanej Ukrainy.
Stany Zjednoczone i Europa - uważa "Washington Post" - powinny w dalszej kolejności opracować strategię, mającą na celu uspokojenie sojuszników w Europie Środkowej i Wschodniej. Można to zrealizować między innymi poprzez rozlokowanie wojsk NATO w Polsce, krajach bałtyckich i Rumunii, zaproszenie do NATO Czarnogóry i Gruzji, a w perspektywie również Ukrainy. Unia Europejska powinna z kolei pogłębiać integrację z Gruzją, Mołdawią i Ukrainą.
Putin musi poczuć koszt jego agresji w stopniu bardziej dotkliwym niż po jego inwazji na Gruzję - podsumowuje "Washington Post".