"Washington Post" bezlitośnie krytykuje przemówienie Baracka Obamy w Berlinie
Kwestia, czy druga kadencja Baracka Obamy będzie porażką, rozstrzygnęła się jeszcze przed jego mową w Berlinie. Teraz pojawia się pytanie, czy kadencja ta będzie głupia, czy nawet przerażająca w swym oderwaniu od rzeczywistości - pisze "Washington Post".
21.06.2013 | aktual.: 21.06.2013 13:00
Komentator amerykańskiej gazety George F. Will w tekście pt. "Obama uderza w mur berliński" pisze o "wpadce w Berlinie" i w gorzkim tonie punktuje pustą retorykę amerykańskiego prezydenta.
Obama wzywał w stolicy Niemiec do podjęcia "energicznych kroków w walce z globalnym ociepleniem" - 'globalnym zagrożeniem naszych czasów'". Will wytyka Obamie bezrefleksyjną ufność w modele klimatyczne, mimo że nie wyjaśniają one 16-letniej przerwy w tym procesie.
Autor komentarza wytyka Obamie użycie w wystąpieniu "zdania prawie bez znaczenia", co jest doskonałym przykładem na to, dlaczego retoryka Obamy nie wytrzymuje, kiedy uważnie się w nią wczytamy. "Możemy uderzać w siatki terrorystyczne, lecz jeśli będziemy ignorować brak stabilności i brak tolerancji, które podsycają ekstremizm, nasza wolność będzie ostatecznie zagrożona" - przytacza komentator słowa Obamy. I pyta: "A więc to 'niestabilność i nietolerancję' należy obwiniać za terroryzm? Niestabilność gdzie? Nietolerancja wobec kogo podsyca działania terrorystów?". "Terroryzm jest taktyką destabilizacji, a brak tolerancji jest dla terrorystów cnotą" - odpowiada George F. Will.
Komentator "WP" odnosi się też do wypowiedzi Obamy o tym, że Zachód "jest w stanie odrzucić nuklearne uzbrajanie się Korei Północnej i Iranu, do czego te kraje być może dążą". "Nikt, kto napisał te słowa (na teleprompterze), ani nikt, kto je wypowiedział, nie może być poważnie traktowany" - ocenia autor artykułu. "Korea Płn. i Iran być może dążą do pozyskania broni nuklearnej? Korea Płn. może już mieć taką broń. Najwyraźniej Obama wciąż ma wątpliwości, że do jej pozyskania dąży Iran" - pisze komentator "WP".
George F. Will. zastanawia się, dlaczego nikt z najbliższego otoczenia prezydenta, "zbyt pochłonięty w ekstazie podziwu" dla Obamy, nie odwiódł go od wygłoszenia "rozmytego, pełnego banałów i frazesów przemówienia" w mieście, które pamięta słynne "Ich bin ein Berliner" Johna F. Kennedy'ego, czy Reaganowskie "Panie Gorbaczow, niech pan zburzy ten mur!".
George F. Will kończy: "zarozumialstwo Obamy nigdy nie przestanie zadziwiać".