Warszawiacy utworzyli "łańcuch pamięci" wokół getta
Wokół granic dawnego getta warszawskiego trzy tysiące osób utworzyło w niedzielę "łańcuch pamięci". Warszawiacy stali w ciszy ze świeczkami w dłoniach, upamiętnili w ten sposób 70. rocznicę wybuchu powstania w getcie.
21.04.2013 | aktual.: 21.04.2013 22:15
Dawnych mieszkańców warszawskiego getta uczczono pięciominutową ciszą. Wolontariusze rozdali łącznie 3 tys. świeczek. Przed niedzielną akcją, której inicjatorami byli członkowie młodzieżowych rad dzielnic Śródmieście i Wola, swój udział w "łańcuchu pamięci" zgłosiło 2 tys. osób, przede wszystkim zorganizowane grupy uczniów i studentów. W niedzielę do akcji dołączyły też licznie rodziny z dziećmi.
Po pięciominutowej ciszy na skwerze przy ul. Chłodnej rozpoczął się koncert "Pieśni z getta", na którym wystąpiła wykonawczyni pieśni żydowskich, norweska piosenkarka Bente Kahan. Gości powitała burmistrz dzielnicy Wola Urszula Kierzkowska, która mówiąc o powstaniu w getcie, podkreślała, że "zawsze warto walczyć o ludzką godność".
Obok sceny uruchomiono wielkoformatowy ekran, na którym można było zobaczyć pokaz zdjęć i filmów "Tu było getto..." . Ukazywały one, jak wyglądało getto warszawskie w czasie II wojny światowej.
- Jesteśmy tu dlatego, że jest 70. rocznica wybuchu powstania w getcie. To jest kawał historii naszego miasta i warto o tym pamiętać" - powiedział Kuba Michałowski, który na ul. Chłodną przyszedł razem ze swoją żoną Marią oraz dwiema córkami, Marianną i Matyldą. - Trochę szkoda, że nie pamiętamy o tym na co dzień; dobrze, że chociaż przy okrągłych rocznicach takie akcje są organizowane - dodał.
Pani Barbara mieszka we Francji, przyłączyła się do akcji ze względu na historię swojej rodziny. - Dwie moje babki wyjechały z Umschlagplatz w stronę Treblinki, nie wiadomo, czy dojechały, czy zmarły po drodze - mówiła.
Z kolei 93-letnią panią Stanisławę do przyjścia skłoniła pamięć o tragicznym losie jej sąsiadów Żydów. - Urodziłam się w Wilnie. Mieszkałam w domu, w którym prawie wszyscy mieszkańcy byli Żydami. Były dwie rodziny gojów, w tym jedna niemiecka. Od dziecka byliśmy razem - opowiadała wzruszona. Jak powiedziała, po wojnie dowiedziała się, że wszyscy jej współlokatorzy zostali rozstrzelani.
Granice getta warszawskiego, w którym Niemcy izolowali społeczność żydowską podczas II wojny światowej, przebiegały wzdłuż fragmentów obecnych ulic: Żelaznej, Bellottiego, Okopowej, Stawki, Niskiej, Bonifraterskiej, Franciszkańskiej, Freta, Świętojerskiej, Bohaterów Getta, Bielańskiej, Senatorskiej, Przechodniej, Granicznej, Emilii Plater, Śliskiej i Siennej. U zbiegu ul. Żelaznej i Chłodnej znajdowała się kładka łącząca małe i duże getto.
Powstanie w getcie wybuchło 19 kwietnia 1943 r. Było aktem rozpaczy w ostatniej fazie likwidacji getta, rozpoczętej przez Niemców kilka miesięcy wcześniej. W chwili wybuchu powstania w getcie było ok. 70 tys. Żydów; prawie 14 tys. z nich zginęło. Reszta została wywieziona do obozów zagłady. Powstańcy w małych, rozproszonych grupach walczyli do 16 maja 1943 r. Tego dnia gen. SS Juergen Stroop ogłosił koniec akcji pacyfikacyjnej i rozkazał wysadzić w powietrze Wielką Synagogę na Tłomackiem.