"Zniszczyli tego człowieka. Zmarł wyrzucony na bruk"

- Ci ludzie w wyrafinowany sposób dorwali się do najsłabszych. Dla pana Marka skończyło się to dramatycznie - mówi nam Jan Pietraszek, jeden z lokatorów zreprywatyzowanej kamienicy przy Lutosławskiego 9 w Warszawie. Jak dodaje, najbardziej szkoda mu starszego mężczyzny, który "zmarł wyrzucony na bruk". Właściciele kamienicy widzą to zupełnie inaczej.

Katarzyna Gołub zeznała: Marek Orłowski został pobity, odebrano mu klucze do mieszkania, a jego rzeczy zostały wyrzucone do śmietnika. Noc po pozbawieniu mieszkania spędził w noclegowni, a potem mieszkał na ulicy
Źródło zdjęć: © Warszawiak Na Swoim

Czwartkowe posiedzenie komisji weryfikacyjnej ws. kamienicy przy Lutosławskiego 9 wzbudziło bardzo wiele emocji. Dotyczyło głównie sporu lokatorów z właścicielką budynku Izabelą Wierzbicką. - Dla mnie osobiście była to najtrudniejsza sprawa komisji weryfikacyjnej od początku jej istnienia. Często są różne zawiłości prawno-finansowe, ale tutaj było po prostu niezmiernie dużo ludzkich tragedii - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską poseł PiS Jan Mosiński, członek komisji weryfikacyjnej.

"Biedny, starszy, schorowany człowiek"

Podczas zeznań lokatorów padły oskarżenia o przemoc, bezprawne podnoszenie czynszu i eksmisje, nękanie, zastraszanie oraz zabieranie emerytur. Świadkowie Alina Kołodziejczyk i Katarzyna Golub zapewniały, że najgorsze było jednak brutalne pobicie przez właścicieli jednego z lokatorów - pana Marka Orłowskiego.

- Kiedy na komisji mówiła pani Wierzbicka i jej mąż, słuchałem tego z przerażeniem. Obłuda, fałsz i zakłamanie. Z ich strony mnie i moją rodzinę spotkało bardzo wiele złego, ale w najgorszej sytuacji był pan Marek - potwierdza inny z sąsiadów Orłowskiego, Jan Pietraszek. - Biedny, starszy, schorowany człowiek. Miał cukrzycę tak jak ja. Wiem co to znaczy. Musi być czysto i potrzebny jest stały dostęp do lekarstw czy jedzenia. Ci ludzie pozbyli się pana Marka w wyrafinowany sposób - zapewnia.

Lutosławskiego 9 - "Filmuj, filmuj - też będziesz w telewizji" (źródło: wPolityce.pl)

Prace komisji trwają, ale udało się ustalić, że po długim konflikcie z właścicielami, Marek Orłowski opuścił swoje mieszkanie. Chociaż miał około tysiąca złotych emerytury, został bezdomnym. Okoliczni mieszkańcy dzielili się z nim jedzeniem, ale po pewnym czasie mężczyzna zmarł.

"Policja nie zdała egzaminu. Zbagatelizowała problem lub..."

Oskar Hejka ze stowarzyszenia Warszawiak Na Swoim uważa, że "o ile pojedyncze zdarzenia rozciągnięte w czasie można uznać za zwykły konflikt sąsiedzki, to skala, częstotliwość i zakres działań (np. pobicia) wskazują, że w tym przypadku mieliśmy do czynienia z zastraszeniem mieszkańców". - W takim przypadku policja powinna reagować zdecydowanie i zgodnie z obowiązującym porządkiem prawnym. Niestety tym razem nie stanęła na wysokości zadania. Zbagatelizowała problem lub celowo ochraniała jedną ze stron - mówi Hejka. Dodaje, że podczas rozprawy wszyscy przedstawili swoje stanowiska, ale materiały z którymi się zapoznawał wskazują na karygodne, pozaprawne działania właścicieli.

Postawę miejscowych funkcjonariuszy krytykuje również Mikołaj Paja ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. - Poza podstawowymi czynnościami policja nie zrobiła praktycznie nic, żeby zatrzymać ten konflikt. Słyszymy o eksmisjach bez komornika, co absolutnie nie powinno mieć miejsca. Policjanci doskonale o tym wiedzą - mówi Wirtualnej Polsce Paja.

- Widzieliśmy również wiele nagrań z telefonów komórkowych. Nie są one przecież sfabrykowane, bo niektóre dialogi mogą świadczyć na niekorzyść lokatorów. Z drugiej strony jest to potwierdzenie tego, że ze strony właścicieli często dochodziło do nadmiernej agresji i przemocy - zaznacza.

Lutosławskiego 9: Gorzej jak wszy, świnia to dla Was komplement (źródło: wPolityce.pl)

Mosiński: dramatyczne, ale spójne i chronologiczne relacje

Jan Mosiński z komisji weryfikacyjnej przyznaje, że słuchając zeznań świadków i oglądając udostępnione przez nich nagrania awantur w kamienicy był przerażony. - Bacznie przyglądałem się wszystkim osobom. Panie Golub i Kołodziejczyk przedstawiły naprawdę dramatyczne relacje, ale ich opowieści były bardzo spójne i chronologiczne - ocenił. Odniósł się w ten sposób właśnie do zapewnień lokatorek, że właściciele często używali przemocy, a Marek Orłowski był ich największą ofiarą.

- Przed domem stał pan Orłowski zalany krwią, a z tyłu za nim pani Wierzbicka i biła jego głową w szklane drzwi. Za nią stała jej córka i pan Piotr. Wszyscy go tłukli - zeznała Alina Kołodziejczyk. Mosiński podkreśla, że trudno wyobrazić sobie tak drastyczne sceny. Starał się więc zrozumieć również rodzinę Wierzbickich, ale z drugiej strony ujawnione nagrania "jasno pokazują agresję, jaką nie raz emanowali".

Poseł podkreśla, że cała sprawa mogłaby wyglądać o wiele łagodniej, gdyby nie bierność policji. - Nie zdali egzaminu. Jeśli faktycznie dochodziło do tak brutalnych scen, mogli poważnie przesłuchać właścicieli i zagrozić im odpowiedzialnością karną. Może wtedy cofnęliby się chociaż o krok, a tak konflikt narastał - stwierdza.

Lutosławskiego 9 - Walenie do drzwi w środku nocy (źródło: wPolityce.pl)

Właściciele zapewniają, że nie używali przemocy

W czwartek przed komisją weryfikacyjną swoje zeznania złożyli również właściciele kamienicy przy Lutosławskiego 9. Izabela Wierzbicka i jej mąż przekonywali, że głównym powodem ich wszystkich problemów jest Jan Pietraszek. – To jest człowiek niezłomny, który dąży do swojego celu. Obiecał mi, że kto z nim zadrze, ten źle skończy – mówiła właścicielka kamienicy. Zapewniała, że mężczyzna codziennie czyta ustawę o ochronie praw lokatorów, by zrobić z siebie ofiarę. – Wiem, że wygląda jak starszy, spokojny i wiarygodny, ale to on nazywa mnie żydowską łachudrą (…), a do sądu podaje mnie minimum raz w miesiącu. (…) To taki lis. Prawdziwy cwaniak – stwierdziła. Wspólnie z mężem podkreślali, że to Pietraszek namawia innych lokatorów, by zeznawali przeciwko Wierzbickim w sądach.

- Byłem czasami wzywany na komendę trzy razy w tygodniu, bo twierdził, że ja chcę go zabić. Cały czas nas nęka – zapewniał Piotr Wierzbicki. Jego zdaniem Pietraszek "uwziął się na nich, gdy ujawnili jego majątek”. Miało tu chodzić o poinformowanie innych lokatorów, że Pietraszek jest właścicielem innego mieszkania w tej kamienicy oraz nadmorskiego pensjonatu. Co ważne, Wierzbicki zapewniał też, że nigdy nie pobił Marka Orłowskiego. - Nie stosowałem siły fizycznej wobec lokatorów i nie wyzywałem ich. Nikogo nie pobiłem w kamienicy. To są pomówienia - zeznał przed komisją weryfikacyjną.

Rozprawa Komisji Weryfikacyjnej cz. 1

Rozprawa Komisji Weryfikacyjnej cz. 2

Wybrane dla Ciebie
Kolejne kłopoty Bąkiewicza. Prokuratura zajmie się zbiórką pieniędzy
Kolejne kłopoty Bąkiewicza. Prokuratura zajmie się zbiórką pieniędzy
Nowe doniesienia o tragedii w Austrii. "Wszystkie pojazdy miały polskie rejestracje"
Nowe doniesienia o tragedii w Austrii. "Wszystkie pojazdy miały polskie rejestracje"
Zabójstwo w Barcicach. Nowe okoliczności. Prokuratura ujawnia
Zabójstwo w Barcicach. Nowe okoliczności. Prokuratura ujawnia
Ochrona zdrowia zwierząt. Nowa ustawa przyjęta przez Sejm
Ochrona zdrowia zwierząt. Nowa ustawa przyjęta przez Sejm
Bus dachował na S7. Są ranni. Droga całkowicie zablokowana
Bus dachował na S7. Są ranni. Droga całkowicie zablokowana
Wypadek polskiego autokaru w Austrii. Tragiczne doniesienia
Wypadek polskiego autokaru w Austrii. Tragiczne doniesienia
Szef MON o strategii Trumpa. "Nie może ponieść porażki"
Szef MON o strategii Trumpa. "Nie może ponieść porażki"
Paweł S. małym świadkiem koronnym. "Składa obszerne wyjaśnienia"
Paweł S. małym świadkiem koronnym. "Składa obszerne wyjaśnienia"
Atak psów pod Zieloną Górą. Miały być szkolone dla policji
Atak psów pod Zieloną Górą. Miały być szkolone dla policji
Śmigłowiec LPR na miejscu. 19-latek w wypadku miał ogromne szczęście
Śmigłowiec LPR na miejscu. 19-latek w wypadku miał ogromne szczęście
Akty oskarżenia wobec Wosia i Mateckiego. Prokurator zapowiada
Akty oskarżenia wobec Wosia i Mateckiego. Prokurator zapowiada
Auto doszczętnie zniszczone. 19-letni kierowca wyszedł baz szwanku
Auto doszczętnie zniszczone. 19-letni kierowca wyszedł baz szwanku