Złote Tarasy. Starsza pani upadła i zalała się krwią przed jednym ze sklepów. Pracownicy nie pomogli
"To nie stało się na terenie sklepu" - tłumaczą
Strasza pani zasłabła i upadła na ziemię rozbijając sobie twarz do krwi. Do zdarzenia dsoszło przed sklepem z butami w centrum handlowym Złote Tarasy. Mimo iz pracownik sklepu widział całe zdarzenia, nie pomógł.
Tę sytuację opisał na swoim profilu gdyński ekonomista Jacek Kotarbiński. ''Złote Tarasy, czwartek. Minęło południe. W progu sklepu starsza kobieta nagle zasłabła. Upada na ziemię, ale nie traci przytomności. Rozbija twarz przy wejściu do sklepu. Mocno krwawi. Nie rusza się. Reaguje Joanna, dwie przechodzące obok Szwedki i jeszcze jedna, nieznajoma kobieta. Pomagają się podnieść. Okazuje się, że starsza pani wyszła właśnie od lekarza, źle się poczuła. Dziewczyny jej pomagają, opatrują, czekają chwilę, kupują wodę, interesują się. Normalna sprawa. W końcu jest jakaś reakcja personelu sklepu, w progu którego nieznana kobieta doznała wypadku. Brodaty hipster z obsługi WOJAS wychodzi ubrany w gumowe rękawice po łokcie z rolką ręcznika papierowego w ręce. Ale to nie jest pomoc dla poszkodowanej kobiety. Skwapliwie wyciera ślady krwi z progu. I znika. Na kobiety nie zwraca najmniejszej uwagi. Kurtyna".
Zapytaliśmy w sklepie o ten incydent. Trafiliśmy na pracownika, którego opisał Jacek Kotarbiński. - My nie zauważyliśmy tej pani, ani tej sytuacji, bo akurat obsługiwaliśmy klientów - zapewnił w rozmowie z WawaLove. - To nie stało się na terenie sklepu, starszej pani pomogła młoda dziewczyna, wyglądało na to, że nic jej nie dolega, miałem rękawice, bo jak miałem wytrzeć krew z podłogi, gołymi rękami? - dodaje pracownik, który przyznaje, że był świadkiem tego incydentu oraz, że to on sprzątał krew. - Skoro nie widzieliście tej sytuacji, bo obsługiwaliście klientów, to skąd pan wie, że pani nic nie dolegało? - zapytaliśmy. - Jeśli pan chce uzyskać odpowiedzi, proszę się zwrócić do Zarządu firmy, bo ja nawet nie wiem, czy mogę na ten temat rozmawiać - odpowiedział nam pracownik sklepu z obuwiem. - Poza tym, tam jest nieprawda napisana, bo ja nie noszę brody - dodał.
To nie pierwszy incydent, do jakiego doszło w Złotych Tarasach. Pod koniec kwietnia pomiędzy młodymi ludźmi, a ochroną sklepu doszło do brutalnej bójki . 5 osób usłyszało zarzuty w tej sprawie.